Do tragedii – przypomnijmy – doszło w maju 2016 roku. Zatrzymany na wrocławskim Rynku młody mężczyzna zmarł na terenie komisariatu Wrocław Stare Miasto przy ulicy Trzemeskiej. Rok później Superwizjer TVN ujawnił wstrząsające nagranie z kamery, zamontowanej w paralizatorze. Widać jak Igor – rażony prądem – wije się z bólu na podłodze toalety w komisariacie. Czterej policjanci stanęli przed sądem oskarżeni o torturowanie młodego człowieka. Oskarżała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
Poznańscy prokuratorzy opowiadają nieoficjalnie, że ich przełożeni z Warszawy domagali się, by Igora przedstawiać w możliwie złym świetle.
- Nasze kierownictwo z Warszawy polecało nam wówczas akcentować przeszłość Igora Stachowiaka. Mieliśmy mówić, że, owszem, policjanci być może przekroczyli uprawnienia, ale przede wszystkim mocno wskazywać, że martwy chłopak był na bakier z prawem – opowiadają śledczy.
A wszystko dlatego, że materiał TVN-u wywołał polityczne trzęsienie ziemi w Polsce. Był mocno niewygodny dla rządzących. Bo okazało się wówczas, że po roku nikt nie poniósł służbowych konsekwencji tej tragedii. - Nie każdy w prokuraturze chciał wykonywać tego typu politykę szefów – twierdzi rozmówca z prokuratury.
- Ja nie mam wątpliwości, ze ta sprawa była sterowana z góry – mówi Maciej Stachowiak, ojciec Igora. - Pamiętam taką sytuację kiedy w śledztwie pojawił się wątek prywatnego paralizatora używanego wobec Igora przez policjanta. Kiedy zwróciłem w prokuraturze uwagę, że trzeba to wyjaśnić, usłyszałem, że nie odpowiedzą czy tak, czy nie bo następnego dnia mają wizytę kogoś z Prokuratury Krajowej. Byłem w szoku. Maciej Stachowiak dodaje, że „robi się przestępcę” te jego „problemy z prawem” to były w istocie sprawy bardzo drobne.
Jeden z obrońców w procesie policjantów oskarżonych o torturowanie Igora mówi nam, że z przebiegu śledztwa i procesu wcale nie wynika, by prokuraturze zależało na przedstawianiu Igora w złym świetle. Przypomina jak – na jednej z pierwszych rozpraw – sąd odrzucał wnioski obrony, by ujawnić sprawy karne, w które miał być zamieszany Igor. Prokuratura też sprzeciwiła się wnioskowi, uznając go za niezwiązany ze sprawą.
Przypomnijmy, że w czerwcu Sąd Rejonowy skazał czterech policjantów na kary od 1,5 do 2,5 lat więzienia za torturowanie Igora. Śledczy nie znaleźli związków pomiędzy zachowaniem funkcjonariuszy i śmiercią. Choć pełnomocnicy rodziny Igora Stachowiaka domagali się, by oskarżonym przypisać nieumyślne spowodowanie śmierci.
Pod koniec stycznia sprawą zajmie się wrocławski Sąd Okręgowy. Rozpoznawał będzie apelacje od czerwcowego wyroku Sądu Rejonowego.
Orszak Trzech Króli zgromadził tysiące wrocławian [ZDJĘCIA]
Remonty torowisk w pięciu miejscach. MPK: To pilne!
