Sprawa Karoliny Wróbel. Rzekomy zabójca może zostać przebadany wariografem. Mija miesiąc poszukiwań młodej kobiety

Magdalena Grabowska
Płetwonurkowie przeszukują staw, który miał wskazać rzekomy morderca dziewczyny.
Płetwonurkowie przeszukują staw, który miał wskazać rzekomy morderca dziewczyny. Komenda Policji Bielsko-Biała
Poszukiwania Karoliny Wróbel z Czechowic-Dziedzic trwają już miesiąc. Płetwonurkowie przeszukują staw, który miał wskazać rzekomy zabójca dziewczyny. Pełnomocnik rodziny poszukiwanej mecenas Rafał Bargiel chce, aby przebadano tzw. wykrywaczem kłamstw osoby, które jako ostatnie miały kontakt z dziewczyną.

Rzekomy zabójca Karoliny Wróbel będzie przebadany wariografem?

Dokładnie 3 stycznia 2025 r. wyszła z domu i zaginęła bez śladu. Poszukiwania kobiety trwają już miesiąc. Sprawa zaginięcia Karoliny Wróbel coraz bardziej jest owiana tajemnicą. W sprawie został zatrzymany Patryk B., który miał powiedzieć znajomemu, że udusił dziewczynę i wrzucił ją do pobliskiego stawu. Prokuratura nie potwierdza tych informacji.

Trwają tam natomiast poszukiwania. Specjalna Grupa Płetwonurków RP, pod kierownictwem biegłego sądowego Macieja Rokusa, bada staw Błaskowiec i sąsiednie akweny. Do tej pory ciała 24-latki nie znaleziono.

– Na ten moment poszukiwania nie przynoszą efektu. Jest duża wątpliwość, czy dziewczyna jest w tym stawie, w którym odbywają się poszukiwania. Jeżeli podejrzany wskazał to miejsce, jest winny temu morderstwu, to dlaczego dziewczyny tam nie ma? Czemu miałby zatajać to miejsce – pyta mec. Rafał Bargiel, pełnomocnik rodziny, którego kancelaria zajmuje się sprawą pro bono.

Mecenas Rafał Bargiel, złoży nowe wnioski procesowe. Jeden z nich będzie dotyczył zbadania wariografem osób, które jako ostatnie miały kontakt z 24-latką.

– Chcemy pewne kwestie, krótko mówiąc sprawdzić, czy de facto prokuratura ma właściwego podejrzanego. Oczywiście prokuratura też to weryfikuje pewnymi sposobami – wyjaśnia mec. Rafał Bargiel.

Badanie wariografem, potocznie nazywane wykrywaczem kłamstw, polega na mierzeniu i rejestrowaniu fizjologicznych reakcji organizmu na zadawane pytania. Urządzenie monitoruje parametry takie jak tętno, ciśnienie krwi, oddech oraz przewodnictwo elektryczne skóry. Choć wariograf nie wykrywa bezpośrednio kłamstw, analizuje reakcje fizjologiczne, które mogą wskazywać na stres związany z nieprawdomównością.

Pełnomocnik rodziny poszukiwanej czeka na wgląd w akta sprawy. Dopiero wtedy będzie możliwe złożenie pełnych wniosków procesowych.

– Jeśli zakładamy, że podejrzany przyznał się i wskazał miejsce, przyznając się do morderstwa, powinno mu zależeć na tym, żeby zmniejszyć karę. Jednym z takich sposobów jest wskazanie miejsca ukrycia ciała. Biegły przeszukuje je dwa tygodnie. To jest mały staw, zachodzi duże prawdopodobieństwo, że ciała tam nie znajdzie – dodaje.

Dlaczego nie wskazał miejsca zabójstwa i ukrycia zwłok?

Biegły Maciej Rokus wielokrotnie brał udział w poszukiwaniach, często w głośnych sprawach – razem z zespołem szukał m.in. ciała Ewy Tylman czy Piotra Woźniaka-Staraka. Sama Grupa Specjalna Płetwonurków RP skutecznie pomaga w odnajdywaniu zaginionych osób. Jedną z głośnych spraw było zaginięcie w 2022 roku. Grupa odnalazła ciało mężczyzny, który zaginął podczas kąpieli w Jeziorze Żywieckim. Akcja była skomplikowana ze względu na trudne warunki pogodowe i ograniczoną widoczność pod wodą. Innymi słowy – jeśli Grupa Specjalna Płetwonurków RP, na dodatek z Maciej Rokusem na czele ciała kobiety w stawie nie znalazła – prawdopodobnie go tam po prostu nie ma.

– Nurkowie badają anomalie różnymi urządzeniami i sprawdzają to miejsce. Proszę sobie to wyobrazić - przyznaję się do morderstwa, dopuszczam się takiego kroku. Jeśli to jest prawda, to dlaczego nie wskazuję miejsca zabójstwa i ukrycia zwłok? – pyta retorycznie mec. Rafał Bargiel.

Zatajanie miejsca zwłok mogłoby być w interesie podejrzanego, gdyby starał się o udowodnienie nieumyślnego spowodowania śmierci.

– Wtedy ukrywanie ciała jest w jego interesie. Jeśli jednak ktoś przyznał się, o ile się przyznał, bo nie mam jeszcze wglądu do akt, to jest możliwe, że nie wskazuje miejsca umieszczenia zwłok. Niczym nie ryzykuje, wręcz przeciwnie – wyjaśnia mec. Rafał Bargiel.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie potwierdza, że Patryk B. przyznał się do winy. Wiadomo jednak, że zarzuty usłyszała jedna osoba. Zastosowano wobec niej tymczasowy areszt na trzy miesiące.

– Żadnego przełomu w sprawie jeszcze nie ma, opinii biegłego jeszcze nie ma, będzie na dniach. Opóźnia się z uwagi na warunki pogodowe – mówi prokurator Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl