FLESZ - Rewolucja w prawie drogowym
Tegoroczne ulewy wyrządziły wiele szkód na terenie gminy Stary Sącz. Ucierpiały aż 34 odcinki dróg o łącznej długości prawie 21 kilometrów. Wezbrane potoki uszkodziły aż dziewięć mniejszych mostków, których naprawa może okazać się niemożliwa.
- To największe straty w infrastrukturze drogowej jakie gmina poniosła w związku z gwałtownymi opadami, które spowodowały symptomy powodzi, od roku 2010 - przyznaje Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza. - Deszcze dały się nam mocno we znaki.
Najbardziej ucierpiały cztery starosądeckie miejscowości: Skrudzina, Przysietnica, Moszczenica Wyżna i Gaboń. To nie tylko zniszczone gminna mienie, ale także grogi i grunty, które mają nieuregulowane prawo własności oraz prywatne działki i posesje. Straty te sięgają około 10 mln zł.
Jednak jak się okazuje, gmina może liczyć na rządowe wsparcie w wysokości 3,6 mln zł. Po weryfikacji przedstawicieli wojewody właśnie taka kwota została wpisana w protokole i o takie pieniądze będzie mógł wnioskować Stary Sącz z rezerwy budżetu państwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych.
- Na tyle wycenione zostały szkody wyrządzone w miejscach, do których gmina ma prawo własności - wyjaśnia Jacek Lelek. - Liczę, że w niedługim czasie, może jeszcze w tym roku, uda się naprawić te odcinki dróg, które są w najgorszym stanie i uniemożliwiają wręcz poruszanie się nimi. Myślę tu o drodze w Skrudzinie i Przysietnicy.
Burmistrz Starego Sącza zwraca też uwagę, że jest kilka miejsc, które należy zabezpieczyć przed dalszymi zniszczeniami. Dodaje również, że naprawa skutków ulewnych deszczy może być wyższa, niż wycena strat.
- Tak naprawdę to dopiero po sporządzeniu ekspertyz uszkodzonych mostów będzie wiadome, czy nadają się one do remonty, czy może konieczna będzie ich budowa na nowo. A jak wiemy takie zadania nie należą do tanich - zaznacza Lelek.
