Pielęgniarki w szpitalu SPKS 4 w Lublinie strajkują od poniedziałku. Walczą o podwyżki pensji i proponowały początkowo 1,5 tys. zł podwyżki rozłożonej na trzy transze do 2020 r.
Dyrekcja szpitala mówi, że nie może tyle zapłacić i proponuje włączenia do pensji dodatku tzw. zembalowowego (od nazwiska byłego ministra zdrowia), co przełożyłoby się na wysokość innych otrzymywanych świadczeń.
W piątek odbyły się kolejne rozmowy na ten temat, ale zakończyły się patem.
- Poszłyśmy na kolejne ustępstwa. Zaproponowałyśmy, że wysokość podwyżek będzie uzależniona od sytuacji finansowej szpitala - mówiła w piątek Dorota Ronek, sekretarz związku zawodowego pielęgniarek.
- Dyrekcja szpitala na to nie przystała i proponuje nam rozmowy w przyszłym roku. Tylko rozmowy - dodała.
Kolejne spotkanie zaplanowano na sobotę na godzinę 15. Tym razem udział w nim ma wziąć wojewoda lubelski i jego pełnomocnik ds. rozwoju służby zdrowia.
Takich napięć nie ma w szpitalach podlegających urzędowi marszałkowskiemu. Najpierw po proteście podwyżki (500 zł teraz i 500 od stycznia) otrzymały pielęgniarki ze szpitala przy al. Kraśnickiej.
W piątek sejmik województwa zgodził się na udzielenie ponad 6 mln zł pożyczki szpitalowi im. Jana Bożego.
- Uzgodniliśmy, że część tej kwoty zostanie przeznaczona na podwyżki nie tylko dla pielęgniarek ale też dla np. salowych i pracowników technicznych - mówiła Marzena Siek przewodnicząca związku pielęgniarek w tej placówce i o wysokości podwyżek nie chciała przesądzać.
Kiedy już zapadła decyzja o podwyżce Siek dziękowała radnym i zarządowi województwa. Mówiła, że się cieszy, że pielęgniarki mają do kogo przyjść.
Szanse na wyższe zarobki ma też personel szpitala neuropsychiatrycznego (też podlega marszałkowi).
- Toczą się na ten temat rozmowy - informował Piotr Dreher, dyrektor placówki.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Zobacz: We wtorek wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko nie zdołała rozwiązać strajku w SPSK4, ale przedstawiła szczegóły porozumienia pielęgniarek na szczeblu centralnym.