Mowa o lokalu „Burleska” na wrocławskim Rynku. Co ciekawe wrocławska Straż Miejska zarzuca szefowi firmy, do której należy „Burleska”, że łamie zakaz świadczenia usług erotycznych, obowiązujący w centrum Wrocławia. Sprawa trafiła do sądu. W czwartek ma zapaść wyrok. Biznesmen tłumaczy, że nie ma usług erotycznych tylko artystyczny taniec, „wykorzystujący elementy nagości”. Opis kradzieży łańcuszków może jednak świadczyć o czymś innym.
Piotr L. - razem z kolegą - trafił do „Burleski” w nocy z 2 na 3 listopada ubiegłego roku. Dosiadły się do nich tancerki, które dość szybko namówiły obu panów na „prywatny” taniec. Piotrowi L. podawano alkohol. Mężczyzna dość szybko stracił świadomość i przestał pamiętać co się z nim dzieje. W tym czasie płacił kartą bardzo duże rachunki m.in. za prywatny taniec, bukiety róż dla tancerki i szampan. Największy rachunek opiewał na przeszło 17 tys. zł.
TU PRZECZYTASZ o procesie szefa klubu Burleska
Wszystko, co dzieje się w klubie – również w pokojach przeznaczonych do „prywatnego tańca” - nagrywa monitoring. Nagranie jest w tej sprawie głównym dowodem. Nad ranem 3 listopada Piotr L. bawił się, w jednym z pokojów, z dwoma kobietami. „W momencie, gdy był zaabsorbowany Mają J. Iwona C., wykorzystując jego nieuwagę, ściągnęła mu z szyi złote łańcuszki” - czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia. Później łup podała koleżance, która łańcuszki schowała do skarpetki. „To był jednorazowy młodociany wygłup, nie wiem co mnie podkusiło” - mówiła na przesłuchaniu tancerka Maja, przyznając się do zarzutu. Jej koleżanka w śledztwie nie przyznała się. Obie panie wrocławski sąd rejonowy skazał na pół roku prac społecznych.
W aktach sprawy są kopie nagrań z monitoringu i protokoły oględzin tych nagrań. Między innymi jest opis kluczowej sceny – kradzieży łańcuszków. Czy to opis „artystycznego tańca wykorzystującego elementy nagości?” Oglądający nagranie policjant zwrócił uwagę na tancerkę dotykającą mężczyznę „w okolice krocza” oraz stającą w takiej pozycji, żeby Piotr L. mógł dotykać jej pośladków. W tym czasie druga z kobiet zdejmuje mu z szyi łańcuszki i podaje koleżance, która je chowa. Zaraz potem obie panie bawią się z mężczyzną „który półnagi, z odsłoniętym penisem, stoi przy kobietach i klepie tancerki po pośladkach”.
