Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Suwałkach ruszył proces Tunezyjczyka, który oskarżony jest o zabójstwo 21-letniego ełczanina. Do tragedii doszło w noc sylwestrową, ponad rok temu. Daniel R. wraz z kolegą przyszli do baru należącego i obsługiwanego przez cudzoziemców i zamówili jedzenie. Podobno chcieli za nie zapłacić, ale zniszczonymi pieniędzmi. A, że obsługa nie chciała ich przyjąć to ełczanin zabrał dwie butelki coca coli i wyszedł z lokalu. Właściciel kebaba i Tunezyjczyk wybiegli za nim. Na ulicy doszło do szarpaniny, w trakcie której ełczanin został kilkakrotnie ugodzony nożem. Śmiertelne ciosy, jak ustaliła prokuratura, zadał kelner. W śledztwie mówił, że nie pamięta szczegółów, bo został pobity przez ełczanina. Wczoraj nie chciał niczego wyjaśnić. Tłumaczył tylko, że był źle traktowany przez organy ścigania i dlatego złożył zeznania, których nie podtrzymuje.
Czytaj też: Pawłówka. Śmiertelnie potrącił troje rowerzystów. Mężczyzna nie chce iść za kraty (zdjęcia)
Wczoraj sąd chciał przesłuchać właściciela baru, który odpowiada za udział w bójce. Ale cudzoziemiec skorzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień. Nie stawił się też na posiedzenie kolega, z którym Daniel R. spędzał sylwestrową noc. Okazuje się, że z mężczyzną nie ma żadnego kontaktu. Organy ścigania będą próbowały ustalić miejsce jego pobytu.
W charakterze oskarżycielek posiłkowych występują matka i siostra zabitego. Wczoraj powiedziały, że nie przyjmują przeprosin kelnera. Chcą, aby na ich rzecz wpłacił w sumie 70 tys. zadośćuczynienia, choć – jak mówią – nic nie zwróci im Daniela.
Jutro proces będzie kontynuowany.