Świat piłki nożnej żegna Kevina Campbella, legendę Arsenalu i Evertonu

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
Everton facebook
Brytyjskie środowisko piłkarskie z głębokim smutkiem przyjęło wiadomość o śmierci Kevina Campbella, byłego wybitnego napastnika, który zasłynął swoją grą w barwach m.in. Arsenalu i Evertonu. Kevin Campbell odszedł w wieku 54 lat po krótkiej chorobie, co potwierdziły oba kluby. Jego kariera była pełna sukcesów, a on sam zapisał się w historii obu zespołów jako jeden z najbardziej cenionych i lubianych piłkarzy.

Życie i kariera Kevina Campbella

Kevin Campbell, urodzony kibic Arsenalu, rozpoczął swoją przygodę z futbolem w młodzieżowej drużynie tego klubu w 1985 roku, mając zaledwie 15 lat. Jego talent do strzelania goli szybko został zauważony, a Campbell stał się jednym z najbardziej obiecujących młodych napastników w kraju. Przez lata gry w Arsenalu, Kevin zdobył 59 goli w 228 występach, przyczyniając się do wielu sukcesów klubu, w tym zdobycia tytułu mistrzowskiego w 1991 roku oraz triumfów w Pucharze Anglii, Pucharze Ligi i Pucharze Zdobywców Pucharów.

W 1995 roku Campbell przeniósł się do Nottingham Forest, a następnie w marcu 1999 roku dołączył do Evertonu, gdzie szybko stał się ulubieńcem fanów i pierwszym czarnoskórym kapitanem klubu. Jego wpływ na drużynę był nieoceniony, a liczby mówią same za siebie – 51 goli w 164 meczach dla The Blues. Po sześciu latach w Evertonie, Campbell kontynuował karierę w West Bromwich Albion, a zakończył ją grając dla Cardiff.

Reakcje świata piłki

Wiadomość o śmierci Campbella poruszyła całą społeczność piłkarską. Zarówno Arsenal, jak i Everton wydały oficjalne oświadczenia, wyrażając swoje głębokie zasmucenie i oddając hołd swojemu byłemu zawodnikowi.

"Wszyscy w Arsenalu są zdruzgotani wiadomością o śmierci naszego ukochanego byłego piłkarza Kevina Campbella w wieku 54 lat"

Arsenal szczegółowo opisał karierę Campbella na swojej stronie internetowej, przypominając o jego wkładzie w sukcesy klubu. Everton również podkreślił znaczenie Campbella dla klubu, nazywając go "prawdziwym bohaterem Goodison Park" i "gigantycznym człowiekiem".

"Kevin był nie tylko prawdziwym bohaterem Goodison Park i ulubieńcem fanów, ale także pierwszym czarnoskórym kapitanem The Blues, a także niesamowitą osobą, o czym wie każdy, kto miał przyjemność go poznać."

Pamięć i dziedzictwo

Śmierć Kevina Campbella jest wielką stratą dla świata piłki nożnej. Jego pasja, talent i osobowość sprawiły, że stał się on nie tylko wybitnym piłkarzem, ale także inspiracją dla wielu młodych sportowców. Zarówno w Arsenalu, jak i w Evertonie, oraz wszędzie tam, gdzie grał, pozostawił niezatarty ślad.

Everton podkreślił, jak ważnym członkiem społeczności klubowej był Campbell, mówiąc, że zawsze był witany najcieplej, kiedy wracał na Merseyside. Jego dziedzictwo jako piłkarza i człowieka będzie żyć w sercach fanów na długo.

"Kevin zawsze był witany najcieplej, kiedy wracał do Merseyside - i całkiem słusznie. Był gigantycznym człowiekiem, wspaniałym piłkarzem i będzie go bardzo brakowało każdemu, kto miał szczęście go znać."

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl