Polki rozpoczęły ćwierćfinałową potyczkę z utytułowanymi Czeszkami od porażki Magdaleny Fręch z Marie Bouzkovą. Stan rywalizacji wyrównała Iga Świątek, pokonując po blisko trzech godzinach gry Lindę Noskovą. Niedługo później ponownie wyszła na kort, by rozegrać debla w parze z doświadczoną deblistką Katarzyną Kawą. Mimo że po drugiej stronie siatki stała liderka rankingu deblistek Katerina Siniakova, a także Bouzkova, to Biało-Czerwone cieszyły się z historycznej wygranej.
Spełnienie marzeń Biało-Czerwonych
- To niesamowite, że zapisałyśmy się w historii Polski, to spełnienie marzeń. Kilka razy nie miałam możliwości udziału w tych rozgrywkach, ale teraz mam taką szansę i chcę mieć wpływ, zrobić coś dobrze
- przyznała Świątek, cytowana na oficjalnej stronie BJKC.
Wiceliderka rankingu singlistek po raz pierwszy znalazła się w składzie Biało-Czerwonych na turniej finałowy i od początku pewnie prowadzi reprezentację do kolejnych zwycięstw.
Zapewnienie Świątek o swoim oddaniu Polsce
- Jestem szczęśliwa, że w końcu dostałam szansę... Ten turniej jest niesamowity. Atmosfera jest świetna, a całe doświadczenie jest cudowne. Cieszę się także, że mamy w drużynie tak niesamowite zawodniczki
- dodała 23-letnia raszynianka.
Iga, która odegrała kluczową rolę w awansie Biało-Czerwonych do półfinału „The World Cup of Tennis”, zapewniła o swoim oddaniu reprezentacji Polski:
- To mój ostatni turniej w tym sezonie, a gra dla Polski jest zawsze niesamowita. Nawet jeśli umrę na korcie, to zrobię to, ale dam z siebie sto procent
- przyznała.
Zaskakujący manewr kapitana Celta
Kapitan polskiej reprezentacji Dawid Celt nieco zaskoczył, desygnując do gry podwójnej Świątek, która od sezonu 2022 w debla już praktycznie nie gra. Ma jednak w dorobku finał French Open 2021 w grze podwójnej.
- Nie byłam pewna, nie wiedziałam, co czuję po singlu, więc musiałam po prostu pozbyć się emocji i być gotowa na debla... Ale na pewno chciałam grać, bo wiedziałam, że jeśli powiem nie, bez względu na powód, będę tego żałować
- ujawniła Iga.
Życiowy mecz rozgrywała też partnerka deblowa Światak - Kawa.
- Jestem bardzo dumna z Katarzyny, siebie i całego zespołu za walkę, ponieważ w grze podwójnej nie byłyśmy faworytkami. Cieszę się, że Katarzyna prowadziła mecz, wybierając odpowiednią taktykę i mówiąc mi, co robić, ponieważ od jakiegoś czasu nie grałam w debla. Myślę, że stworzyłyśmy naprawdę dobrą drużynę
- wskazała Świątek.
Urodzinowy prezent Kawy
Spotkanie, które rozpoczęło się w sobotę, a zakończyło w niedzielę, było wyjątkowe także dla Kawy, nie tylko ze względu na grę ze Świątek i zwycięstwo nad pierwszą rakietą deblistek. Tuż po północy skończyła bowiem 32 lata.
- Wtedy nie wiedziałam, że mam urodziny. Nie wiedziałam, która to godzina, ale na pewno to dla mnie bardzo wyjątkowy dzień
- przyznała Kawa.
- Grałyśmy z bardzo trudnymi przeciwniczkami. Wiem, jak dobra jest Iga i znam jej mocne strony. Po prostu starałam się zrobić, co w mojej mocy i grać na najwyższym możliwym poziomie, więc miałyśmy szansę. Jak już wspomniała Iga, nie byłyśmy faworytkami. Grałam z Kateriną kilka razy i ona ze mną wygrywała. Nie zamierzałam przegrać ponownie. Cieszę się, że nam się udało
- powiedziała polska deblistka.
Kolejnymi rywalkami Polek będą Włoszki. Półfinał zaplanowano na poniedziałek.(PAP)
