W piątek w Przemyślu odbyło się spotkanie z dr. Przemysławem Kłosowskim, archeologiem, który w roku 2014 kierował ekshumacją na terenie byłego, niemieckiego obozu jenieckiego. Ten obóz to jedna z najmroczniejszych kart w historii Przemyśla.
W latach 1941-1944 w podprzemyskich Pikulicach (dzisiejsza ul. Cegielniana w Przemyślu) Niemcy urządzili obóz jeniecki Stalag 327. Głównie dla żołnierzy Armii Czerwonej (różnych narodowości) oraz armii włoskiej, po wypowiedzeniu przez ten kraj sojuszu z Niemcami. Historycy twierdzą, że w obozie mogli przebywać również żołnierze innych armii, m.in. Holendrzy.
- Ten obóz był jenieckim tylko z nazwy, a naprawdę był to typowy obóz zagłady. Chodziło o to, aby przy jak najmniejszych kosztach, utrzymać tych jeńców przy życiu, jak się da. Niemcy mieli specjalne instrukcje, jak źle traktować jeńców radzieckich. Jednak w przypadku Włochów, którzy wypowiedzieli sojusz Niemcom, te instrukcje były jeszcze gorsze. - twierdzi dr Kłosowski.
Podczas ekshumacji prowadzone były pobieżne badania antropologiczne. Zmarli więźniowie mieli zazwyczaj 20 do 50 lat. Umierali z powodu chorób, zakażeń, niedożywienia. Np. dosypywano trocin do chleba, którymi żywiono jeńców. Uszkadzały one później jelita, prowadząc do zakażenia i szybkiej śmierci.
- Nie znamy nazwisk tych katów. Dokumentacja jest wyczyszczona, do niczego nie można dojść. Znaleźliśmy niemieckie nieśmiertelniki, ale strona niemiecka odmawia podania nazwisk — mówi dr Kłosowski.
Ma jednak nadzieję, że kiedyś informacja o oprawcach wyjdzie na jaw. Często zdarza się to przypadkowo, np. ktoś na serwisie aukcyjnym sprzedaje pamiątki po swoich przodkach, wśród których są dokumenty z nazwiskami i innymi informacjami.
ZOBACZ FILM Z EKSHUMACJI W PRZEMYŚLU W 2014 ROKU:
Przy szczątkach znaleziono różne rodzaje butów, guziki, krzyżyki, polski medalik, monety. Były również nieśmiertelniki, głównie sowieckie. Jednak tylko w kilku zachowały się karteczki z nazwiskami zmarłych żołnierzy.
Po zakończeniu tego etapu prac szczątki żołnierzy, w październiku 2016 r. zostały pochowane na odnowionym cmentarzu wojennym przy ul. Obozowej w Przemyślu. Pogrzeb szczątków prawie 3 tys. żołnierzy miał bardzo skromny charakter. W Przemyślu zainteresowanie tym miejscem kaźni jest znikome, wiedza o nim jest prawie żadna.
W miejscach masowych grobów jenieckich przy ul. Cegielnianej nie ma żadnych tablic informacyjnych. Przez kilkadziesiąt lat po II wojnie pola były uprawiane, wybudowano dwa domy. Tymczasem, według szacunków w ziemi w tym miejscu mogą znajdować się szczątki jeszcze ok. 2 tys. osób.
- Po zakończeniu pracy, w 2015 r. różne przedmioty znalezione przy szczątkach jeńców wysłaliśmy do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Zwrócono nam paczkę z adnotacją, że muzeum nie chce tych przedmiotów z uwagi na „zagrożenie bakteriologiczne i znikomą wartość merytoryczną”. Bardzo się tym zdziwiliśmy — mówi dr Kłosowski.
