Szokujące opisy spotkań w PGK w Koszalinie. "To ja jestem waszą królową"

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Poszkodowanych wysłuchał również specjalnie powołany zespół kontroli wewnętrznej, a swoje spostrzeżenia w formie raportu przekazał Radzie Nadzorczej PGK.
Poszkodowanych wysłuchał również specjalnie powołany zespół kontroli wewnętrznej, a swoje spostrzeżenia w formie raportu przekazał Radzie Nadzorczej PGK. Radosław Brzostek
Wyzwiska, szydzenie, wulgaryzmy, obraźliwe uwagi i gesty, a nawet przemoc. To nie opis libacji alkoholowej w patologicznej rodzinie, ale relacja ze spotkań z członkiem zarządu miejskiej spółki w Koszalinie.

To wszystko opowiada nam 14 pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie. Mówią, że wobec nich stosowana jest przemoc psychiczna. Poszkodowanych wysłuchał również specjalnie powołany zespół kontroli wewnętrznej, a swoje spostrzeżenia w formie raportu przekazał Radzie Nadzorczej PGK. Ta, po analizie zarzutów, dała Anabelle Marcińczak - to właśnie ją oskarżają związkowcy - pół roku na poprawę. Pracownicy są jednak takim obrotem spraw rozczarowani.

Oto wyciąg z notatki służbowej Zespołu Kontroli Wewnętrznej ze stycznia tego roku: Stwierdzono obrażanie słowne – „Jesteś tępy”, „Wypier*** to babsko”, „Jesteś oszołomem”, „Jesteś bez mózgu”; wrogie zachowania - krzyki, wrzaski, wygrażanie „Będziesz tego żałował”, „Przyjdzie po ciebie CBA”; klaskanie tuż przed oczami pracownika z krzykiem „Myśl! Skup się!”.

To nie cały repertuar obelg, jakich miała używać wobec pracowników członkini zarządu. W ramach poniżania podwładnych lubiła też mówić o sobie, a jest to odnotowane w raporcie zespołu kontroli wewnętrznej, „to ja jestem waszą królową”.

Wspomniany zespół stwierdza, że zachowania obwinionej wypełniają znamiona „molestowania” objętego procedurą przeciwdziałania nękaniu, maltretowaniu, molestowaniu, dyskryminacji i wiktymizacji w PGK, a także wielokrotne naruszenie przez obwinioną art. 11 Kodeksu Pracy - czytamy w dalszej części dokumentu.

Rada Nadzorcza, gdy tylko otrzymała pismo w tej sprawie, już w lutym tego roku podjęła stosowną uchwałę. Stwierdza w niej, że Anabelle Marcińczak nie wywiązuje się z umowy o świadczenie usług zarządzania określonych w paragrafie 3 ustęp 2 tej umowy (efektywne zarządzanie z należytą starannością).

RN zobowiązała ją więc do należytego wykonywania obowiązków i współdziałania z innymi członkami zarządu „zmierzającymi do harmonijnej współpracy”. To jeszcze jeden aspekt konfliktu w PGK. W firmie panuje bowiem dość zgodna opinia, że członkini Zarządu chce zostać prezesem przedsiębiorstwa.

Związkowcy, którzy alarmowali o problemach Radę Nadzorczą, a także prezydenta Koszalina, są rozżaleni.

Ich zdaniem u części pracowników zachowania przełożonej wywołały zaburzenia snu, brak łaknienia, lęki, depresję, apatię i panikę, a także spadek poczucia własnej wartości.

- Kara jest więc niewspółmierna do popełnionych przez nią czynów - mówią zgodnie. - A poprawy w jej zachowaniu nie ma -podkreślają jeszcze.

- Ludzie nadal żyją w stresie i są pomiatani. Poszliśmy do prezydenta Koszalina z żądaniem odwołania tej kobiety. Niestety, prezydent nie wsparł nas. Zgłosiliśmy więc sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy i chcemy złożyć do sądu pozew zbiorowy.

Państwowa Inspekcja Pracy, to kolejna instytucja, która analizowała sytuację w PGK. Raport ma gotowy. Inspektorzy PIP potwierdzają w nim, że „podjęte w spółce działania pozwoliły na ustalenie i potwierdzenie w sposób skuteczny wystąpienia stanów faktycznych, mających znamiona nierównego traktowania pracowników, będące naruszeniem przepisów prawa pracy przez członka zarządu”.

Przekładając specyficzny język komunikatu na zrozumiały dla wszystkich można wywnioskować, że związkowcy mają po prostu rację.

Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, sprawę zna dobrze, choćby z relacji przewodniczącej Rady Nadzorczej, Grażyny Zdzichowskiej. Nie podjął jednak żadnych decyzji... bo nie może. Przeprowadził natomiast „męską rozmowę” z osobami decyzyjnymi w PGK. Tyle.

Wspomniana Grażyna Zdzichowska deklaruje w rozmowie z nami, że wkrótce ponownie zbada zarzuty, bo minie okres sześciu miesięcy, dany członkini zarządu na poprawę.

I dodaje: - Prezydent dba o to, żeby spółka była dobrze zarządzana, miała dobre wyniki gospodarcze, a pracownicy mieli satysfakcję z wykonywanej pracy.

Zwróciliśmy się do bohaterki publikacji o odniesienie do zarzutów. Oto oświadczenie, które wysłała do nas pani Marcińczak: „Kładę duży nacisk na jakość wykonywanych zadań przez spółkę, stawiając wobec siebie duże wymagania i oczekując tego samego od pracowników. W trakcie swojej pracy proszę pracowników o różne wyjaśnienia, nikogo nie chcąc przy tym urazić. Tam, gdzie mamy do czynienia z trudnymi zagadnieniami, dojście do kompromisu czasem powoduje szereg emocji, które biorą górę, a te z kolei często mogą prowadzić do niezrozumienia. Z prezesem czasem mamy różne spojrzenia na sprawy, lecz zawsze podejmujemy wspólne decyzje dla dobra spółki”- czytamy w oświadczeniu.

Anabelle Marcińczak jest też ważną działaczką Platformy Obywatelskiej w Koszalinie. Obecnie pełni funkcję skarbnika w strukturach miejskich.

- Na razie to sprawa wewnętrzna w spółce PGK, więc my nie zajęliśmy się nią jeszcze. Ale jeśli jednak zarzuty i oskarżenia staną się już oficjalne, na pewno zajmiemy stanowisko - powiedział nam Tomasz Sobieraj, szef PO w Koszalinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szokujące opisy spotkań w PGK w Koszalinie. "To ja jestem waszą królową" - Głos Koszaliński

Wróć na i.pl Portal i.pl