Szymon Hołownia bojkotuje marsz Donalda Tuska
Donald Tusk postanowił zorganizować marsz 4 czerwca "w samo południe". Wydarzenie ma się odbyć w Warszawie, a, jak tłumaczy sam szef Platformy Obywatelskiej, jego celem ma być "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską".
Podczas jednej z rozmów ze swoimi wyborcami i internautami Szymon Hołownia był wypytywany o to wydarzenie. Wreszcie lider Polski 2050 postanowił odnieść się do wydarzenia Tuska.
"Odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? 4 czerwca jest 4 czerwca. Co zrobimy 4 czerwca? Czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata? Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy w Warszawie?" - pytał w rozmowie "na żywo"
Dodał również, że "marszami w Warszawie wyborów się nie wygrywa".
Koalicja Obywatelska atakuje Szymona Hołownię
Wypowiedź Szymona Hołowni bardzo nie spodobała się przedstawicielom Koalicji Obywatelskiej. Swój sprzeciw wobec jego słów wyraziło wielu polityków oraz inni przedstawiciele w mniejszy lub większy sposób powiązani z ugrupowaniem.
"Szymon, jak nie chcesz pomóc, to po prostu nie przeszkadzaj…" - napisał na Twitterze wiceprzewodniczący PO Borys Budka.
Tomasz Lis z kolei nazwał polityka "Szymonem trojańskim".
Liczne ataki sprawiły, że Hołownia postanowił odnieść się do sytuacji i wytłumaczyć ze swoich słów.
Hołownia się tłumaczy
Lider Polski 2050 odpowiedział wszystkim swoim krytykantom za pośrednictwem mediów społecznościowych. Poprosił, by społeczeństwo przestało manipulować jego słowami.
"Przestańcie manipulować. Powiedziałem wyraźnie: idźcie na marsz, kto tylko chce, nasi ludzie też tam pewnie będą. Odpuśćcie sobie BRATOBÓJCZE DYSKUSJE nad listą obecności i obrzucanie się błotem" - napisał.
Dodał również, że "to wielkie święto wszystkich Polaków. 4 czerwca nas łączy, przestańcie nas dzielić".

lena