"Nikt nie sprawdza, co ocalało; nie naprawia zniszczonych rur ciepłowniczych. Nie są remontowane kotłownie" – zaznaczył Hajdaj.
Szef władz obwodu ługańskiego zwrócił uwagę, że mieszkańcom będzie trudno utrzymać w domach temperaturę powyżej zera, bo w tysiącach mieszkań do tej pory są rozbite okna i uszkodzone ściany.
"W Rubiżnem władze okupacyjne otwarcie mówią ludziom, że uwzględniają w wielopiętrowych domach tylko okna z drewnianymi ramami i tylko takie podlegają naprawie. A w zdecydowanej większości mieszkań są już wstawione nowoczesne okna plastikowe. Je można wymieniać tylko na własny koszt" – napisał Hajdaj, dodając, że takie są realia "ruskiego miru" na krótko przed nadejściem jesieni.
Wywołanie nienawiści do Kijowa
O trudnej sytuacji mieszkańców okupowanych regionów Ukrainy, w nieco innym aspekcie, informował w tym tygodniu rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.
Jak przekazano, mieszkańcy okupowanych terenów na wschodzie i południu Ukrainy są celowo posyłani przez Rosjan na pierwszą linię frontu, by zginęli tam z rąk ukraińskich żołnierzy. "Kreml ma w tym swój cel, którym jest wywołanie na zajętych terytoriach poczucia nienawiści do Kijowa" – oceniono.
"Wróg przeprowadza na okupowanych ziemiach przymusową mobilizację, a następnie ludzi bez przeszkolenia i uzbrojenia rzuca się (wprost) na pozycje ogniowe ukraińskiej armii. Te osoby są umyślnie wysyłane na śmierć" – czytamy w środowym komunikacie.
