Taylor Swift wystąpiła w Nashville. Koncert odbył się w ramach trasy artystki „The Eras Tour”. Swift wystąpiła na otwartym stadionie. Z nieba padał ulewny deszcz, a dodatkowo biły potężne pioruny. Mimo realnego niebezpieczeństwa piosenkarka postanowiła kontynuować występ.
Taylor Swift żartowała z pogody. Jak?
Deszcz i burze spowodowały, że przed koncertem organizatorzy nakazali fanom i widzom, aby schowali się pod zadaszonymi miejscami stadionu. Istniała obawa, że koncert się nie odbędzie. Gdy artystka wyszła na scenę, postanowiła zażartować z panującej pogody. Mówiła do fanów:
To jest coś, co wszyscy robimy razem. To jest jak takie łączące doświadczenie. Wszyscy wyjdziemy stąd dziś wieczorem, wyglądając, jakbyśmy właśnie przeszli przez pięć myjni samochodowych. Ludzie będą pytać: "Gdzie byłeś? Na kilku wojnach?" A ty odpowiesz: "Nie, po prostu poszedłem na Eras Tour".
Koncert trwał od 21:30 do 2 w nocy. Deszcz nie oszczędził artystki. Swift występowała totalnie przemoczona, ale nie poddała się i dokończyła koncert. W 2022 roku, Taylor Swift jako pierwsza w historii swoimi utworami z albumu "Midnights" zajęła całą pierwszą dziesiątkę w zestawieniu Billboard Hot 100.
Źródło: spidersweb.pl