Liderka światowego rankingu - Iga Świątek wraca zatem na korty twarde, na których świetnie spisywała się wiosną. Z Kanady przeniesie się do Stanów Zjednoczonych na następny „tysięcznik” do Cincinnati, a później - od 27 sierpnia br. - czekać ją będzie punkt kulminacyjny występów za oceanem - wielkoszlemowy US Open w Nowym Jorku.
Powrót do źródeł?
Pierwszą rywalką Igi Świątek w Toronto będzie albo jedna z półfinalistek trwającej właśnie imprezy w San Jose - Amerykanka Shelby Rogers albo Rosjanka Weronika Kudermietowa.
Od 4 kwietnia br., 21-letnia raszynianka, podobnie jak siedem innych najwyżej rozstawionych zawodniczek, w Toronto rozpocznie rywalizację od drugiej rundy. Z losowania drabinki wynika, że jej pierwszą rywalkę wyłoni mecz między 19. obecnie na liście światowej Kudermietową a zajmującą 45. pozycję Rogers, która od lutego współpracuje z byłym szkoleniowcem Świątek - Piotrem Sierzputowskim.
Sztab Polki będzie miał świetną okazję, by zapoznać się z grą potencjalnej przeciwniczki, gdyż po raz pierwszy w tej konfiguracji obie tenisistki spotkają się już w sobotę w półfinale zawodów w San Jose. Obie spisują się w nich bardzo dobrze, pokonały wyżej notowane przeciwniczki, m.in. Amerykanka wyeliminowała najwyżej rozstawioną Greczynkę Marię Sakkari (3. WTA), a w trzech pojedynkach straciła do tej pory jedynie 18 gemów, natomiast Rosjanka w ćwierćfinale uporała się z wiceliderką rankingu światowego Ons Jabeur z Tunezji.
29-letnia Rogers, która wciąż czeka na pierwszy turniejowy triumf, świetnie się do tego bawi, co pokazała m.in. wychodząc na mecz w ćwierćfinale z sympatycznym szczeniaczkiem na rękach.
Światowa elita
W Toronto, gdzie spotka się cała światowa czołówka, w kolejnych rundach na Świątek mogą czekać m.in. finalistka ubiegłorocznego US Open Leylah Fernandez z Kanady w 1/8 finału, a w ćwierćfinale już jedna z tenisowych sław - grająca z „dziką kartą” Serena Williams, która na otwarcie zmierzy się z jedną z kwalifikantek, bądź inne byłe liderki światowego rankingu: Białorusinka Wiktoria Azarenka, Japonka Naomi Osaka lub rozstawiona z „ósemką” Hiszpanka Garbine Muguruza.
Iga Świątek w Toronto grała wcześniej w 2019 roku, w pierwszym pełnym sezonie w gronie seniorek. Przeszła dwustopniowe eliminacje, w turnieju głównym wyeliminowała reprezentującą Australię Alję Tomljanovic i byłą liderkę światowego rankingu, Dunkę polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, a zatrzymała ją w 1/8 finału Osaka, wtedy druga w klasyfikacji tenisistek. Po dobrym występie obecna pierwsza rakieta globu awansowała do... szóstej dziesiątki listy WTA.
Wówczas Polka dopiero wkraczała na tenisowe salony. W tym roku rozegrała już 53 spotkania, z czego 48 wygrała. Zaczęła sezon od półfinału Australian Open w Melbourne, a później przyszły triumfy w Duasze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie oraz w paryskim French Open i trwająca od połowy lutego do początku lipca br. seria 37 zwycięskich spotkań, którą w trzeciej rundzie Wimbledonu zakończyła Francuzka Alize Cornet.
Później po krótkiej wakacyjnej przerwie Świątek zagrała przed własną publicznością w Warszawie, gdzie w ćwierćfinale uległa późniejszej zwyciężczyni Francuzce Caroline Garcii.
Na liście triumfatorek „National Bank Open presented by Rogers” - trzeciego najstarszego turnieju w świecie (po Wimbledonie i US Open), widnieje Agnieszka Radwańska, która była najlepsza w 2014 roku. Jednak tenisistki rywalizowały wówczas w... Montrealu. Dwie kanadyjskie metropolie na przemian goszczą zmagania kobiet i mężczyzn.
Kasa wypłaci:
1. runda = 12 515 dolarów
2. runda = 17 445 dolarów
3. runda = 30 660 dolarów
Ćwierćfinał = 61 300 dolarów
Półfinał = 133 400 dolarów
Finalistka = 259 100 dolarów
Mistrzyni = 439 700 dolarów
