Tenis. Magda Linette przyrównała turniej olimpijski do Wielkiego Szlema. Poznanianka chce przełamać niemoc

Mateusz Pietras
Magda Linette zabrała głos tuż przed igrzyskami.
Magda Linette zabrała głos tuż przed igrzyskami. TIZIANA FABI/AFP/East News
Poznańska tenisistka Magda Linette po raz trzeci wystąpi na igrzyskach i liczy na lepszy wynik, niż podczas dwóch ostatnich turniejów. – Lubię korty Rolanda Garrosa, to dla mnie znajomy obiekt i chciałabym w końcu przełamać złą passę – przyznała. Oznajmiła także, ze pod pewnym kątem turniej olimpijski nie różni się od Wielkiego Szlema.

Poznanianka liczy na więcej niż tylko na pierwszą rundę

Magda Linette udział w Rio de Janeiro i Tokio skończyła na pierwszej rundzie. Na tydzień przed trzecim startem na igrzyskach liczy, że w końcu uda się osiągnąć "coś więcej".

– To prawda, nie miałam najlepszych wyników na igrzyskach. Chciałabym przełamać tę złą passę i pójść trochę dalej

– powiedziała tenisistka podczas pobytu w Poznaniu.

– Lubię korty Rolanda Garrosa, mimo że ten ostatni występ w Paryżu nie był udany. Ale w przeszłości miałam kilka niezłych turniejów we French Open i udowodniłam, że potrafię tam grać. Myślę też, że jest to dla mnie znajomy obiekt, a to mi może tylko pomóc

– dodała.

Na French Open wystąpiła, aż dziesięć razy. Jej dotychczasowy najlepszy wynik miał miejsce w 2017 i 2021 roku, kiedy to dotarła do trzeciej rundy gry pojedynczej.

Igrzyska podobne do turnieju wielkoszlemowego

Jej zdaniem, turniej olimpijski można porównać do Wielkich Szlemów, a niespodzianki są nieodłączną częścią każdego z nich.

– Nie uważam, że na igrzyskach jest więcej niespodzianek. Patrząc na ostatnie turnieje olimpijskie, to chyba wygraną Portorykanki Moniki Puig w Rio de Janeiro można uznać za zaskakujący wynik. Natomiast te niespodzianki na igrzyskach może bardziej się uwypukla, bo one rozgrywane są raz na cztery lata

– stwierdziła.

Polka na dwa fronty w Paryżu

Sklasyfikowana na 48. miejscu w rankingu WTA zawodniczka w Paryżu wystąpi także w grze podwójnej z Alicją Rosolską. Obie mają za sobą wspólny start na igrzyskach – w Tokio przegrały w pierwszej rundzie z Amerykankami Bethanie Mattek-Sands i Jessicą Pegulą 1:6, 3:6.

– Wystąpiłyśmy z Alą jeszcze na kilku zawodach i przyznam, że lubię z nią grać. Ja uwielbiam Alę także prywatnie i fantastycznie czuję się z nią na korcie. Jestem pod wrażeniem, jak szybko wróciła do formy po urodzeniu drugiego dziecka. A w tenisie połączenie gry z obowiązkami rodzinnymi jest czymś wyjątkowo trudnym, przynajmniej z mojej perspektywy

– powiedziała.

Igrzyska jedyne w swoim rodzaju?

Linette nie ukrywa, że sama otoczka igrzysk jest dla niej wyjątkowa i wręcz ekscytująca.

– Pod względem samej atmosfery i organizacji to impreza zupełnie inna od naszych tradycyjnych turniejów. Nie jesteśmy skoszarowani w jednym hotelu, mieszkamy w wiosce olimpijskiej. Nie ukrywam, że bywam rozkojarzona i zaaferowana tym wszystkim, co się wokół dzieje. Ciężko mi jest czasami się skupić. Nie znam za bardzo naszych sportowców od strony prywatnej, ale tylko z telewizji, dlatego tym bardziej nie mogę się doczekać, żeby ich spotkać. Zdarza się, że można też obejrzeć rywalizację w innych dyscyplinach

– opowiadała.

Turniej tenisowy w Paryżu rozpocznie się 27 lipca.

(PAP)

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl