Zdaniem szkoleniowca i eksperta telewizyjnego, jej półfinałowa rywalka może być dla raszynianki łatwiejszą przeszkodą do przejścia niż Jessica Pegula, z którą Polka wygrała w Nowym Jorku w ćwierćfinale.
- Pegula jest jedną z najszybciej grających tenisistek na świecie. Jestem trochę zaskoczony tym, że na początku Amerykanka grała perfekcyjnie i nagle jej gra się rozsypała. Być może gra przed własną publicznością i presja mierzenia się z rakietą numer jeden sprawiły, że nie poradziła sobie mentalnie z tym meczem - zastanawiał się Sierzputowski.
W drugiej partii doszło łącznie do dziesięciu przełamań serwisów obu tenisistek.
- Nie jestem tym zaskoczony. Obie zawodniczki grają bardzo szybki tenis i są mistrzyniami returnu. Iga ma najlepszy return na świecie, ale Pegula od pewnego czasu szybko ją goni w tym elemencie. Stąd tyle przełamań. Nie oceniałbym też negatywnie dużej liczby niewymuszonych błędów. Przy tak szybkiej grze to nic niezwykłego. Tenis w telewizji pokazywany jest pod takim kątem, że wydaje się, iż piłki są łatwe do odbioru. To nieprawda - ocenił.
Świątek po raz trzeci w tym sezonie zagra w wielkoszlemowym półfinale i po raz pierwszy w karierze osiągnęła ten poziom w US Open.
- Pod względem mentalnym ten mecz powinien być łatwiejszy dla Igi. Sabalenka gra taki tenis, jaki Świątek lubi. Poza tym już w tym roku dwukrotnie ją ograła. To też może mieć znaczenie. Jeszcze trzy tygodnie temu nie podejrzewałbym, że Sabalenka może dotrzeć do półfinału w Nowym Jorku, ale ostatnio złapała formę. Poza tym, już w drugiej rundzie z Kają Kanepi wyciągnęła mecz po przegranym pierwszym secie i z 1:5 w drugim. Takie sytuacje budują. Jednak sportowo Iga ma więcej atutów. Sabalenka musi zagrać na 110 procent, by ją pokonać - powiedział.
Jednak dodał, że jednym z atutów rywalki może być dłuższy odpoczynek, jaki miała przed półfinałem.
- I tu nie chodzi o te cztery czy pięć godzin więcej, bo Iga fizycznie jest doskonale przygotowana, co już w Nowym Jorku udowodniła. Chodzi o to, że mecz Igi skończył się późnym wieczorem. Potem jeszcze konferencja, przejazd do hotelu. Pewnie w łóżku była grubo po północy, gdy rywalka mogła już smacznie spać. To może mieć znaczenie - zakończył Sierzputowski. (PAP)
