Za nami mistrzostwa Polski w skokach w Zakopanem w których triumfował nasz obecnie najlepszy skoczek Paweł Wąsek. Srebrny medal wywalczył wracający po przerwie na treningi Kamil Stoch.
Ja wciąż bardzo w niego wierzę. Uważam, że jeszcze się odrodzi i z bardzo dobrej strony zaprezentuje się przede wszystkim na najbliższych mistrzostwach świata, które na przełomie lutego i marca odbędą się w norweskim Trondheim. Myślę, że może tam sprawić niespodziankę.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamil Stoch z dorobkiem zaledwie 57 punktów zajmuje dopiero 37. miejsce. Przed sezonem zaryzykował, odłączył się od kadry i stworzył własny team z Michalem Doleżalem i Łukaszem Kruczkiem na czele. To była dobra decyzja trzykrotnego mistrza olimpijskiego?
To była dla niego jedyna szansa, żeby wrócić do skakania na najwyższym poziomie.
Naszych innych doświadczonych skoczków Piotra Żyłę i Dawida Kubackiego stać jeszcze na lepszą postawę?
Na pewno Kamil i Piotrek myślą o tym, aby po igrzyskach w 2026 roku kończyć kariery. Dawid Kubacki powinien jeszcze pozostać przy skokach, nie zapominajmy, że w ubiegłym roku miał poważne problemy rodzinne związane ze zdrowiem żony, które na pewno odbiły się na nim w okresie przygotowawczym do sezonu. Wierzę, że w tym sezonie będą mieli jeszcze piękne momenty.
Liderem kadry jest aktualnie Paweł Wąsek. Jego rosnąca forma może zwiastować stopniowo lepszą dyspozycję całego zespołu?
U Pawła widać już stabilizację, skacze solidnie a doprowadził do tego dobry trening ze sztabem reprezentacji i Thomasem Thurnbichlerem. Mam nadzieję, że to natchnie pozostałych zawodników.
Kibice duże nadzieje wiązali z występami młodych skoczków jak Jan Habdas, Tomasz Pilch czy Kacper Juroszek. Dlaczego nie widać u nich znaczących postępów?
Oni są w takim chwiejnym wieku. Jest niewielu zawodników, którzy mając 17. czy 18. lat wchodzą na wysoki poziom i tam zostają. Na ogół wyskakują, a później znikają. Przypomnijmy choćby Adama Małysza, który wygrał konkursy Pucharu Świata jako nastolatek, a później chciał kończyć karierę i iść do pracy. Kiedy się ustabilizował, to był jakiś kosmos. Skoki narciarskie są nieobliczane. Ta wymieniona przez pana trójka jest niezwykle utalentowana i przyjdzie na nich czas. Jestem o tym absolutnie przekonany.
Już podczas tego weekendu w Zakopanem odbędą się kolejne zawody Pucharu Świata (17-19 stycznia). Możliwe, że właśnie na Wielkiej Krokwi Polacy się przełamią i pójdą za ciosem w następnych zawodach PŚ?
Cieszę, że blisko kadry jest dyrektor sportowy Alexander Stoeckl, który jest doświadczonym trenerem i we współpracy z Thomasem Thurnbichlerem może coś jeszcze dobrego wycisnąć przez te najbliższe dni treningów.
Od ponad roku jest pan posłem na Sejm. Jak się pan odnajduje w nowej roli?
Przez pierwsze trzy miesiące zapinałem się w „pasy bezpieczeństwa” bo tak gorąco było w Sejmie. Potem się oswoiłem a teraz bardzo dobrze czuję się działając na rzecz sportu, konkretnie w sejmowej komisji ds. sportu. Chciałbym podkreślić, że dużo dobrego w różnych obszarach w działaniach tej komisji już się stało.
Rozmawiał Zbigniew Czyż