Tragiczny wypadek na A1. Rodzina ofiar dostanie jednak odszkodowanie?
Tuż po pogrzebie tragicznie zmarłej, trzyosobowej rodziny z Myszkowa, pełnomocnik bliskich rodziny, mecenas Łukasz Kowalski wystąpił do towarzystwa ubezpieczeniowego o wypłatę zadośćuczynienia dla bliskich zmarłego kierowcy kii. Jak w środę 15 listopada poinformował adwokat rodziny, dzień wcześniej otrzymał decyzję towarzystwa ubezpieczeń o odmowie wypłaty świadczenia dla rodziny kierowcy samochodu kia. W czwartek 16 listopada, towarzystwo ubezpieczeniowe nagle zmieniło swoją decyzję.
- Towarzystwo ubezpieczeniowe przyjęło swoją odpowiedzialność i przyznało rodzinie świadczenie. Jak wskazano w decyzji, podstawą takiego stanowiska były dokumenty zgłoszenia szkody, które jako pełnomocnik przedłożyłem do akt likwidacyjnych.
Decyzja wpłynęła na skrzynkę e-mail Kancelaria Adwokacka - Adwokat Łukasz Kowalski dzisiaj o godzinie 14.16 - poinformował adwokat Łukasz Kowalski.
Do zmiany decyzji towarzystwa ubezpieczeniowego mogły przyczynić się liczne komentarze, w sprawie odmowy wypłaty zadośćuczynienia. Adwokat rodziny podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do zmiany decyzji.
- Dziękuje wszystkim osobom, które bardzo mocno zaangażowały się w sprawę i komentowały poprzednie stanowisko TU dot. odmowy wypłaty świadczeń jako nieuzasadnione. Widocznie zmusiło to ubezpieczyciela do ponownego przeanalizowania akt i zmiany swojego dotychczasowego stanowiska - poinformował mecenas.
Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Zginęła trzyosobowa rodzina z Myszkowa
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 16 września bieżącego roku. Trzyosobowa rodzina z Myszkowa - Patryk, Martyna oraz ich 5-letni syn Oliwier wracali z wakacji. Rodzina minęła już Łódź, a do domu pozostało zaledwie półtorej godziny jazdy. Na 339 kilometrze trasy, doszło do tragicznego wypadku. Nagle, z tyłu ich pojazdu, pojawiło się czarne bmw serii 8, pędzące z ogromną prędkością. Doszło do zderzenia. Ich samochód stanął w płomieniach. Wszyscy zginęli.
Jak wynikało z początkowych ustaleń policji, kia, którą jechały ofiary, uderzyła z nieznanych przyczyn w bariery energochłonne, po czym w samochodzie wybuchł pożar. Na podstawie materiałów ujawnionych w sieci wykazano, że w zdarzeniu brało również udział bmw, którym podróżowały co najmniej dwie osoby. W późniejszym czasie, policja potwierdziła, że oba samochody brały udział w zdarzeniu.
Zarzuty dla kierowcy bmw Sebastiana M.
Śledztwo w sprawie tragicznego w skutkach wypadku wszczęła prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim. W toku śledztwa biegły ustalił, że samochód bmw, który uczestniczył w wypadku na A1, jechał z prędkością co najmniej 253 km/h. Zdaniem rekonstruktorów z firmy Crashlab.pl, Sebastian M. miał na liczniku około 315 km/h, gdy zauważył niebezpieczeństwo związane z jadącym przed nim samochodem kia.
Za Sebastianem M. wystawiono list gończy. 4 października, mężczyzna został namierzony i zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wciąż trwają procedury ekstradycyjne mężczyzny do Polski.
Nie przeocz
- Czarne koty będą miały swoje święto. To najśmieszniejsze memy o czarnych kotach
- To najstarszy w Polsce tunel kolejowy. Do jego budowy użyto tłuszczu z... setek krów
- Wielkie widowisko muzyczne w Spodku. Spektakl "Maryja" przyciągnął tłumy widzów
- Najbogatsze miasta w województwie śląskim. Sprawdź, które znalazły się w czołówce!
Musisz to wiedzieć
