Talant Dujszebajew przed weekendowym Final Four w Kolonii: Każdy z naszych zawodników jest wojownikiem
Kielczanie w kolońskiej Lanxess Arenie zagrają szósty raz, po raz piąty pod batutą Dujszebajewa. W sobotnim półfinale (godzina 18) zagrają z francuskim Paris Saint-Germain Handball, wcześniej w pierwszej parze zmierzą się Barca i SC Magdeburg. Celem mistrzów Polski jest powtórzenie osiągnięcia z 2016 roku, kiedy po dramatycznym finale zdobyli najcenniejsze trofeum. Całkiem blisko tego było rok temu, kiedy nasi szczypiorniści w finale z Barcą przegrali dopiero po rzutach karnych.
Sporym zmartwieniem szkoleniowca w ostatnich dniach były urazy jego zawodników. Poza tymi kontuzjowanymi od dłuższego czasu, w finale Orlenu Pucharu Polski nieszczęścia przydarzyły się Michałowi Olejniczakowi, Igorowi Karaciciowi i Artiomowi Karaliokowi. O ile udział dwóch pierwszych w Final Four jest praktycznie pewny, to o możliwość gry „Arcziego” będzie walka do końca.
- Byłoby głupio, gdybym jako trener stał tutaj i płakał, narzekał, że jedziemy z kontuzjami. Ciągle powtarzam: jesteśmy Barlinek Industria Kielce, dopóki mamy sześciu zawodników z pola i bramkarza, zawsze chcemy wygrać. A czy to się zdarzy, to już inna rzecz. To, czy brakuje nam filarów obrony, czy filarów ataku nie ma znaczenia. Nie mogę tak mówić, bo niszczyłbym innych zawodników, którzy są zdrowi i umieją walczyć. Nie można tak traktować ludzi, najważniejszy jest szacunek dla każdego zawodnika. Każdy z nich jest człowiekiem i każdy jest wojownikiem – mówi Talant Dujszebajew.
- Są finały igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy i jest Final Four Ligi Mistrzów. Każdy chce w nich zagrać. Jeśli ktoś będzie w stanie pomóc chociaż na 5, 10 minut, to będziemy chcieli z niego skorzystać. Cały ubiegły tydzień pracowałem tylko z dziewięcioma zawodnikami z pola. To nie jest łatwe przygotować atak czy obronę, kiedy nie możesz ustawić gry sześciu na sześciu. Ale musimy wykorzystać wszystkie szanse, żeby kontuzjowani doszli do zdrowia. Gdyby to były mecze w środku sezonu na pewno bym powiedział, żeby nie grali. Mamy koniec sezonu, więc sytuacja jest inna. Ale muszę się opierać na raportach medycznych. Nie może być zagrożenia pogłębienia kontuzji czy operacji. W takim przypadku oczywiście zawodnik nie zagra – tłumaczy szkoleniowiec.
Sobotni mecz będzie powtórką półfinału z 2016 roku, kiedy kielczanie pokonali paryżan, a potem wygrali finał. Dujszebajew jak zwykle z uznaniem wypowiada się o drużynie PSG, prowadzonej przez jego przyjaciela, Hiszpana Raula Gonzaleza. Obaj panowie przez osiem lat prowadzili wspólnie najpierw Ciudad Real, potem Atletico Madryt – Dujszebajew był pierwszym, a Gonzalez drugim szkoleniowcem.
- U nas w zespole nie ma ani jednego zawodnika, który grał z PSG w półfinale w 2016 roku. Tylko Krzysiek Lijewski, który jest drugim trenerem i Paweł Paczkowski, który nie będzie grał. A w PSG, o ile dobrze pamiętam, tylko Nikola Karabatic, który też nie zagra. Ale mając takich zawodników i takiego trenera to zawsze będzie zespół walczący o najwyższe cele. Ich pierwsze miejsce w grupie to była demonstracja tej siły, którą oni mają w tym sezonie. Nie lekceważmy Kristopansa, Syprzaka, Steinsa, Greena, czy kogokolwiek, kto będzie przeciwko nam grał w sobotę. Luc Steins to bardzo ekspresyjny i dynamiczny zawodnik, który, jeśli dobrze pamiętam, trzeci rok z rzędu jest MVP ligi francuskiej. Na pewno nie za darmo. To gracz bardzo trudny do zatrzymania – mówi trener mistrzów Polski.
GDZIE SĄ CHŁOPCY Z TAMTYCH LAT, CZYLI CO DZIŚ ROBIĄ BYŁE GWIAZDY VIVE KIELCE [ZDJĘCIA]

POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
