Artiom Karaliok z Barlinek Industrii Kielce leczy się pijawkami. Trwa walka z czasem, aby mógł zagrać w Final Four
W najbliższą sobotę, 17 czerwca, o godzinie 18 w kolońskiej hali Lanxess Arena piłkarze ręczni Barlinek Industrii Kielce zagrają w półfinale Final Four Ligi Mistrzów. Ich rywalem będzie francuski Paris Saint-Germain Handball. Wcześniej w półfinale zmierzą się hiszpańska Barca i niemiecki SC Magdeburg.
Trener kielczan Talant Dujszebajew ciągle nie wie, jaki skład będzie mógł wystawić na finałowy turniej. Poza graczami kontuzjowanymi od dłuższego czasu, w przegranym finale Orlen Pucharu Polski kontuzji doznali Igor Karacić (uraz mięśnia piersiowego) oraz Michał Olejniczak i Artiom Karaliok (obaj skręcili stawy skokowe). Jeśli chodzi o pierwszych dwóch, to wszystko szybko idzie w dobrym kierunku (zaczynają już normalnie trenować), to w przypadku Białorusina prawdopodobnie do ostatniej chwili będzie trwała walka z czasem.
Po meczu w Kaliszu kostka Karalioka nabrała potężnej opuchlizny. Wprawdzie nie ma już po niej śladu i zawodnik zaczął w miarę normalnie chodzić, ale jeszcze nie trenuje.
- Cała kielecka medycyna pracuje na to, żebym mógł wrócić na boisko. Stosuję także pijawki, dzisiaj przykładam je trzeci raz. Teraz szanse oceniam na 50 procent. Jest jeszcze kilka dni. Czasem noga może wyglądać dobrze, a w środku będzie źle. Albo odwrotnie - mówi Artiom Karaliok.
Talant Dujszebajew nie jest zwolennikiem wystawiania do składu zawodników, którzy nie są w 100 procentach zdrowi.
- W tej chwili zakładam, że Arczi nie zagra. Na treningach oczywiście ćwiczymy warianty bez niego, choć przy tylu kontuzjach ciężko jest ćwiczyć w pełnym składzie sześciu na sześciu. W zeszłym tygodniu na trningu było dziewięciu graczy z pola. Ale przecież nie będziemy płakać. Dopóki mamy sześciu sprawnych graczy z pola i jednego bramkarza będziemy walczyć. Poza tym narzekanie byłoby nie w porządku wobec tych, którzy są w 100 procentach zdrowi, są gotowi, żeby zastąpić kontuzjowanych i ciężko pracują. Każdy z nich jest wojownikiem i czeka na swoją szansę. Są finały igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy i jest Final Four. Każdy chce zagrać. Jeśli ci zawodnicy będą w stanie pomóc chociaż na kilka minut, to z nich skorzystamy. Ale mimo że to ostatnie mecze sezonu, to nie będziemy ryzykować pogłębienia kontuzji, bo może się to skończyć operacją - mówi szkoleniowiec.
GDZIE SĄ CHŁOPCY Z TAMTYCH LAT, CZYLI CO DZIŚ ROBIĄ BYŁE GWIAZDY VIVE KIELCE [ZDJĘCIA]

POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
