Podpisane przez Donalda Trumpa rozporządzenie przewiduje między innymi zablokowanie funduszy federalnych dla amerykańskich instytucji edukacyjnych, dopuszczających udział biologicznych mężczyzn w kobiecych zawodach sportowych.
- Po prostu nie pozwolimy, żeby to się stało. To już się kończy i nikt nie będzie mógł o tym powiedzieć ani słowa. Jeśli przyjeżdżasz do kraju i podajesz się za kobietę, a tak naprawdę jesteś mężczyzną i przyjechałeś, żeby konkurować z kobietami, sprawdzimy to pod kątem oszustwa. Kto mógłby zapomnieć zeszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie bokser ukradł kobiecie złoty medal po brutalnym potraktowaniu swojej przeciwniczki?
- przypomniał Trump, odnosząc się do olimpijskiej walki Imane Khelifa z Algierii z Włoszką Angelą Carini, która zakończyła się w niecałą minutę i rozpała burzę na temat tożsamości płciowej Imane.
Również polska pięściarka Julia Szeremeta w finale olimpijskim w Paryżu w kategorii wagowej do 57 kg przegrała z Lin Yu-Ting z Tajwanu, której płeć budził wielkie wątpliwości.
Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA będzie mógł odmówić wydania amerykańskich wiz sportowcom płci męskiej, którzy zmienili płeć.
- To rozporządzenie oznacza zakończenie walki o sport kobiet. Trzeba było to zrobić już dawno
- zauważył gospodarz Białego Domu.
Jak oświadczyła wcześniej w środę na briefingu dla dziennikarzy sekretarz prasowy Białego Domu Karoline Leavitt, Trump oczekuje, że Amerykański Komitet Olimpijski oraz związki sportowe nie pozwolą już mężczyznom transpłciowym brać udziału w zawodach sportowych kobiet. Nie odpowiedziała jednak na pytanie, jak nowy dekret Trumpa wpłynie na zaplanowane na 2028 rok letnie Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles (Kalifornia). W opinii rzeczniczki Białego Domu prezydent oczekuje też natychmiastowego działania, w tym działań egzekucyjnych, przeciwko szkołom i stowarzyszeniom sportowym, które odmawiają kobietom uprawiania sportów jednopłciowych oraz szatni jednopłciowych.
21 stycznia prezydent Trump podpisał rozporządzenie pod nazwą "Obrona kobiet przed ekstremizmem ideologii gender i przywrócenie biologicznej prawdy w rządzie federalnym". Cofnięto w nim szereg zmian wprowadzonych przez poprzednią administrację, które liberalizowały zasady dotyczące określania płci w dokumentach państwowych.
Rozporządzenie ustanawia zasadę, że polityka Stanów Zjednoczonych będzie oparta na uznawaniu dwóch płci, określanych jako "niezmienialne i zakorzenione w fundamentalnej oraz bezdyskusyjnej rzeczywistości".
