- Po zdobyciu Rysów przysiadłem by zjeść kanapkę i wypić herbatę - relacjonuje na swoim facebooku pan Wojciech. - Nagle podszedł do mnie kot. Rudy futrzak siadł blisko mnie i razem ze mną delektował się widokami. Poczęstował się też kanapką - dodaje mężczyzna, który przyznaje iż nie wie jak zwierzak zaszedł tak wysoko w górę, ani też co dalej się z nim stało. Gdy Pan Wojciech schodził z Rysów kot dalej był w okolicach szczytu.
Część internautów przypuszcza, że kot może być mieszkańcem leżącego po słowackiej stronie schroniska, który w sobotę postanowił wyjść wyżej na spacer. Być może przybłąkał się jednak w góry idąc za ludźmi. Historia zna takie przypadki. Kilka lat temu grupa turystów z polski sprowadziła bowiem z Rysów psa, który wszedł na szczyt, ale nie potrafił z niego zejść.
- Jesień w Tatrach to dziwny czas - śmieje się Mariusz Gąsienica, mieszkaniec Zakopanego. - Niedźwiedzie czy jelenie schodzą wówczas niemal do Zakopanego bo szukają jedzenia przed zimą. Koty najwidoczniej mają odwrotnie. Idą w góry by zrzucić zgromadzone latem... nadprogramowe kilogramy - dodaje.
Poniżej film, który na Rysach nagrał 20 października pan Wojciech Jabczyński.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: