Półtoraroczny chłopczyk wybudzony ze śpiączki. Jego stan jest stabilny
W piątkowe popołudnie, zarówno lekarze i personel Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach, jak i ratownicy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia stoczyli trudną walkę o życie małego dziecka, które zostało ranione przez własną matkę.
Chłopczyk w dalszym ciągu przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii GCZD, jednak został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Lekarze określają jego stan jako ciężki, ale stabilny.
Dziecko trafiło do katowickiego szpitala w piątkowe popołudnie, gdzie zostało przetransportowane za pomocą śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Matka zadała swojemu synowi łącznie dwie duże rany cięte i aż siedem mniejszych.
- Do naszej placówki chłopczyk trafił dokładnie o 18.40. Natychmiast trafił na stół operacyjny, gdzie czekał na niego zespół naszych chirurgów, specjalistów laryngologów, kardiochirurgów. Operacja trwała 1,5 godziny. Chłopczyk był nieprzytomny, w stanie ciężkim, z ranami szyi, we wstrząsie spowodowanym znaczną utratą krwi. Wymagał pilnej transfuzji – wyjaśniał kilkanaście godzin po zdarzeniu doktor Andrzej Bulandra, koordynator centrum urazowego dzieci w GCZD w Katowicach-Ligocie.
Zaraz po akcji ratunkowej, 40-letnia tyszanka została zatrzymana przez Policję. Teraz, na wniosek prokuratury, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował się na zastosowanie wobec kobiety trzymiesięcznego aresztu.
Musisz to wiedzieć
Jednym z powodów ma być ewentualne mataczenie kobiety w śledztwie oraz możliwość wpływania na zeznania osób, które wciąż muszą odpowiedzieć na pytania prokuratury.
- Prokuratura wnioskowała o areszt dla podejrzanej z dwóch powodów. Pierwszym była surowość kary, ponieważ za usiłowanie zabójstwa dziecka kobiecie grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Drugim powodem było ewentualne mataczenie w śledztwie – mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowym Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Kobiecie grozi dożywocie
Obecnie przesłuchano już najbliższą rodzinę kobiety, w tym matkę oraz brata podejrzanej która podczas przedstawiania zarzutów przyznała się do winy. Nie potrafiła ona jednak podać racjonalnych powodów, które były w stanie wytłumaczyć atak na własne dziecko.
Prokuratura zapowiedziała już powołanie zespołu biegłych psychiatrów, którzy ocenią, czy kobieta była poczytalna w chwili ataku na swojego półtorarocznego syna. Za usiłowania zabójstwa, 40-latce grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Ponadto, ze względu na postawione kobiecie zarzuty, prokuratura skierowała również wniosek do sądu o ustanowienie kuratora, który będzie reprezentował prawa poszkodowanego dziecka na sali sądowej.
Zobacz koniecznie
