- Mamy do czynienia ze zwierzętami, które przez kilkanaście dni pozostawały bez pokarmu, bez wody, w strasznych warunkach utrzymania. Odbudowanie takich zwierząt, nie tylko fizycznie ale i psychicznie, aby odzyskały poczucie bezpieczeństwa, jest niezwykle trudne – stwierdziła Ewa Zgrabczyńska, dyrektor zoo w Poznaniu.
- Wszystkie są potężnie odwodnione, chude, kręgosłupy na wierzchu, oczy zapadnięte i cały czas jeszcze w tych oczach czai się ogromny strach i rozpacz – dodała.
Zofia Wieczorek, opiekunka drapieżników w poznańskim zoo, przyznała, że niektóre tygrysy są w dalszym ciągu agresywne lub przestraszone i generalnie „nie są w najlepszej kondycji psychicznej”.
- 21 km w nogach. Tak biegacze cieszyli się na mecie
- Koncert, tańce i...cebularze. Żydowski wieczór w Lublinie
- Krew w wygotowanych butelkach. To były początki krwiodawstwa
- Wójt walczy ze „smartfonowymi zombie". Dobry pomysł?
- Lubelskie morsy powitały sezon kąpielowy. W klimacie lat 80.
- Lokale po KFC i znanym klubie do wynajęcia. Byliśmy w środku
