Jak uzasadniał wyrok sędzia Aleksander Żurakowski, oskarżony od początku realizował zamiar zabójstwa. – Ustaleniom tym służą nie tylko zebrane w materiale dowodowym opinie biegłych i wyniki sekcyjnego badania ciała pokrzywdzonej, czy wyniki badań laboratoryjnych, ale również, w pewnym zakresie, wyjaśnienia oskarżonego – powiedział sędzia.
O winie Zbigniewa K. miało świadczyć między innymi jego zeznanie, w którym opisuje jak zabijał Iwonę K. Skazany przyznał wtedy, że w trakcie kłótni z partnerką usłyszał od niej, że nie jest ojcem dziecka, którego ona się spodziewa. Wtedy 35-latek podszedł do niej, przydusił ją ręką tak, że ta się położyła. Po czym wstał, poszedł po szalik i wrócił do swojej ofiary. Szalik zawiązał na jej szyi i zaczął zaciskać, dopóki kobieta nie upadła. Jak wynika z dalszych wyjaśnień, przez chwilę skazany nawet zastanawiał się nad tym, czy wezwać pogotowie, ale zrezygnował z tego. Kobieta umarła.
– To nie jest przypadek, to zamiar bezpośredni i działanie z premedytacją – powiedział sędzia. – Pan na swoją obronę podaje, że gdyby pani się szamotała, broniła, to by uchroniła się przed śmiercią. Ale z drugiej strony w wyjaśnieniach też podaje, że pani na początku się jednak szamotała.
– W naszej ocenie prognoza społeczna, kryminalna oskarżonego na dzień dzisiejszy jest wysoce negatywna. W naszej ocenie pan jako osoba zdemoralizowana wymaga izolacji od społeczeństwa. Nie daje pan żadnej gwarancji, że przestępstwa nie popełni – zwrócił się sędzia do skazanego. – Nie znajdujemy okoliczności łagodzących.
Zadowolenia z wyroku nie kryje prokurator. – Okoliczności przemawiały za tym, żeby orzec najsurowszą z możliwych kar oskarżonemu – powiedział prokurator Krzysztof Duszeńko z Prokuratury Rejonowej w Jaworze.
Obrońca Zbigniewa K., który w mowie końcowej wnosił o łagodniejszy wyrok, nie wyklucza apelacji. Sam skazany wniósł już o pisemne uzasadnienie wyroku. Po zapoznaniu się z nim zapadnie decyzja w tej sprawie.
Oprócz dożywotniego wyroku Zbigniew K. ma zapłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia matce zabitej Iwony K. i 30 tys. zł jej małoletniej córce.