Ukraińcy wracają do kraju
Komunikacja z Ukrainą jest w znacznym stopniu utrudniona. W grę wchodzi więc przede wszystkim transport kołowy, choć i ten jest w znacznym stopniu zablokowany. Jeszcze w nocy mogliśmy obserwować filmy pokazujące ogromne korki na ulicach. Ukraińcy jednak ruszyli do kraju.
Większość Ukraińców zdecydowało o wyjeździe dziś nad ranem. Nasi rozmówcy, małżeństwo przyjechało do Polski pracować kilka miesięcy temu. Teraz wracają do Ukrainy po troje swoich dzieci, z czego najmłodsze ma zaledwie trzy lata. Pozostała dwójka ma 10 i 11 lat.
Sprawdź też:
Nie planują zostać na dłużej, pakują rodzinę i od razu wracają do Polski. Na miejscu zostawiają jednak wielu przyjaciół i resztę rodziny, która nie może sobie pozwolić na wyjazd.
- Urodziliśmy się w Ukrainie, zostawiamy tam nasz dom, naszą ojczyznę
- mówią ze łzami w oczach.
Cały czas otrzymują kolejne informacje o wydarzeniach w Ukrainie. Nie zastanawiali się jednak ani chwili i wracają po dzieci, obawiają się o ich bezpieczeństwo.
Ukraińcy będą walczyć o ojczyznę
Nasi kolejni rozmówcy wracają do Ukrainy, by walczyć o ojczyznę.
- W moim kraju trwa wojna. Zostanę tam walczyć o mój kraj, to mój obowiązek. Jak każdy będzie się bał, to nie będzie naszego kraju
- mówi Aleksander.
O sytuacji w Ukrainie Aleksander dowiedział się dziś w nocy od żony, która została na miejscu. Od razu zdecydował się na powrót. Mężczyzna nie kryje wzruszenia i obaw, ale uważa, że musi wrócić do kraju, by zadbać o żonę i rodaków.
- Za jednego głupiego człowieka, walczy głupi kraj. To nawet nie jest naród, tylko zbiegowisko głupców. Będziemy z nimi walczyć za swój kraj, nie zostawimy tak tego
- dodaje Aleksander.
Wołodymyr wraca do kraju, bo jak mówi, nie pozwoli, by atakowano jego bliskich. Nie wie kiedy i czy w ogóle wróci do pracy w Polsce, teraz jego priorytetem jest walka o kraj.
Czytaj też:
Niektórzy chcą uciekać, ale nie mogą
Jedna z Ukrainek czekających na przystanku oczekiwała swojej kuzynki, która zaś postanowiła przeczekać wojnę w Polsce. W Ukrainie czekają także jej dzieci i wnuki. Jej 21-letni syn studiuje we Lwowie. Obawia się o jego zdrowie i przyszłość.
- Syn studiuje, ale w czasie wojny nikt nie będzie na to patrzył, będzie musiał walczyć. A teraz co? Zastrzelą go może jeszcze na tej wojnie? I za co? Każda matka w Ukrainie się teraz boi
- mówi Maria.
Maria będzie dążyła do tego, by cała rodzina bezpiecznie wyjechała z kraju. Mówi też, że od wielu godzin nie śpi, bo cały czas spływają do niej nowe informacje.
Czytaj też:
