Władza absolutna korumpuje absolutnie
Chyba tylko naiwni lub niedoświadczeni uczestnicy oraz obserwatorzy sceny politycznej mogą być zdziwieni czy zszokowani tymi rewelacjami. - Władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie - ponad sto lat temu trafnie zauważył Lord Acton, brytyjski filozof i historyk. Z kolei w Rosji przez stulecia utarło się powiedzenie, że „nie jest ważne, jaką pensję otrzymuje sędzia, ważne, jakie ma dochody”.
Z badań naukowych wynika, że im większa władza, tym większa pokusa. W 2014 r. naukowcy z Uniwersytetu Lozańskiego w drodze eksperymentu naukowego wykazali, że nawet osobom uczciwym trudno się ustrzec przed korumpującym działaniem władzy.
Reprezentantom PE nie wystarcza 11 tys. euro miesięcznie
Na jedną z najsilniejszych pokus wystawieni są urzędnicy i posłowie Unii Europejskiej. Instytucje UE uzurpują sobie coraz większe uprawnienia, większe niż to zapisano w traktatach unijnych. Jak choćby ingerowanie w system sądownictwa w krajach członkowskich…
UE dzierżąc wielką władzę, stwarza nieprawdopodobne możliwości bogacenia się swoim reprezentantom, którym - jak pokazują ostatnie wydarzenia - nie wystarcza 11 tys. euro miesięcznie. W myśl zasady: im większe stanowisko, tym większe potrzeby. Wiedzą najlepiej o tym ci europosłowie, którzy milczą na temat źródeł swoich niebotycznych dochodów…
Radosław Sikorski powinien wyjaśnić, za jakie konsultacje pojawiło się na jego koncie 800 tys. euro
Stąd nie ma co się dziwić, że nawet najzagorzalsi obrońcy praworządności w Parlamencie Europejskim ulegają zniewalającemu urokowi mamony, na przykład tej z egzotycznych krajów.
- Każdego można kupić - trzeba tylko znać cenę i rodzaj waluty - napisał w „Szachiście” Waldemar Łysiak. Ulubioną walutą europarlamentarzystów chyba jest euro. U europosłów i ludzi związanych z obecną aferą korupcyjną policja znalazła coś koło 1,5 mln euro. Ale - umówmy się - to są jakieś grosze. Ciekawsze jest to, ile kryje się pod tym czubkiem góry lodowej. Tylko dziecko uwierzyłoby, że zorganizowana grupa przestępcza ryzykowała reputację i życie dla marnego miliona, za który można kupić jedną willę lub jedno luksusowe auto.
Eva Kaili podejrzana o korupcję
Symboliczną bohaterką tej afery zostanie grecka europosłanka Eva Kaili, podejrzana o korupcję, udział w grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy. Greczynka, zresztą była celebrytka, zabłysnęła na arenie międzynarodowej, gdy nazwała Katar „liderem w dziedzinie praw pracowniczych”. Ten sam Katar, w którym nie ma demokracji, a obcokrajowcy byli traktowani jak niewolnicy w czasie przygotowań do mundialu. Kaili znana też była w UE z walki o praworządność... W 2016 r. zarzucała polskim władzom „alarmująco autorytarny skręt”.
Proszę nie zrozumieć mnie źle. Unia Europejska może krytykować Polskę, tak jak my możemy krytykować elity europejskie. Nie odbieram prawa do krytyki nikomu, nawet ludziom obłudnym, słabym czy nieuczciwym. Choć sami Państwo przyznacie, że siła argumentu zależy także od siły autorytetu.
Ile w UE płaci się politykom za przysługi?
Na marginesie chciałbym zauważyć, że zaskarbienie sobie życzliwości i wyrozumiałości polityków nie musi być zawsze sprowadzone do ordynarnego „dawania w łapę”. Elity europejskie znają bardziej cywilizowane formy odwdzięczania się. Potrafią przyznawać odznaczenia za zasługi, które wiążą się nie tylko z jakimś medalem, ale także z gratyfikacją finansową (np. 50 tys. franków szwajcarskich). Mogą także zaproponować intratną posadę w UE (ponad 100 tys. miesięcznie) lub w jakiejś międzynarodowej spółce energetycznej (650 tys. euro rocznie). Albo mogą zapłacić za jakieś konsultacje, przykładowo 40 tys. euro miesięcznie. Nazwisk nie podaję, bo są powszechnie znane.
Nie łudźmy się. Szanse na to, że obecny europarlament wyjaśni i rozliczy aferę korupcyjną, są takie jak to, że europejscy politycy rzucą pracę w spółkach związanych z Rosją. Parlament Europejski należy jak najszybciej rozwiązać, aby przeciąć układy i utrudnić matactwo. Czas podziękować obrońcom podwójnych standardów.
