Przez trzy dni Jacob Anthony Chansley, znany bardziej Jake Angeli głodował w areszcie. Pochodzący z Phoenix, cudacznie ubrany z charakterystycznym rogiem uczestnik szturmu na Kapitol w ubiegłą środę, odmawiał przyjmowania pokarmów, bo je tylko potrawy wegańskie.
Sędzia Deborah Fine powiedziała, że jego post mówiący o tym, co jada był „głęboko niepokojący” i nakazała władzom więziennym znaleźć sposób na spełnienie żądań Chansleya.
Szefowie władz penitencjarnych zapewnili, że polecenia sędzi dotyczące karmienia Chansley będą spełnione. 33-letni buntownik ma już specjalną dietę, co zakończyło jego głodówkę.
Matka oskarżonego Martha Chansley, u której syn mieszka od dwóch lat, powiedziała lokalnym mediom, że jej syn nie jest w stanie znieść normalnego jedzenia. On bardzo choruje, jeśli nie ma organicznej żywności, jest z nim fatalnie.
Dodała również, że syn jest patriotą i najłagodniejszą osobą, jaką zna. Nie przepraszała za jego rolę w brutalnym ataku na Kapitol.
Chansley, którego zdjęcia na Kapitolu obiegły cały świat, po powrocie do Phoenix nie ukrywał się. Zadzwonił do biura FBI w Waszyngtonie i potwierdził agentom, że to on był na Kapitolu. Dodał, że wraz z innymi patriotami przyjechał z Arizony na prośbę prezydenta. Oskarżono go o świadome wdarcie się i przebywanie w Kapitolu, do czego nie miał prawa. Oba zarzuty są wykroczeniami federalnymi.
Wcześniej przyznał się do wiary w Qanon. Tak nazywa się anonimową osobę lub grupę ludzi rzekomo mającą dostęp do największych tajemnic USA. Umieszcza ona w sieci anonimowe informacje o starciu administracji Donalda Trumpa, którego wspiera armia USA, z tajemniczą rozproszoną po całym świecie grupą przestępczą, która chce podporządkować sobie kulę ziemską.
Chansley, o którym mówiono „człowiek bawół”, był często widywany na zlotach zwolenników Trumpa w Phoenix, pojawiał się w kostiumie z rogami i z futrzanym nakryciem głowy. W listopadzie był wśród protestujących przeciw wynikom wyborów przed lokalem wyborczym hrabstwa Maricopa w Phoenix.
Podczas pierwszej rozprawy oskarżony poprosił sędziego, aby nie musiał składać żadnych oświadczeń w sprawie postawionych mu zarzutów.
- Nie martwię się, bo szczerze mówiąc… nie złamałem żadnego prawa. Przeszedłem przez otwarte drzwi – mówił tuż po zajściach na Kapitolu. Wykonuję polecenia prezydenta Stanów Zjednoczonych - dodał.
