Ciężko chory na raka Noah McAdams - czteroletni Amerykanin - będzie przebywać pod opieką swojej babci. Powód? Sąd odebrał chłopca rodzicom, bo ci nie chcieli, żeby przechodził on chemioterapię.
Joshua McAdams i Taylor Bland-Ball - rodzice chłopca - twierdzili, że ich syn cierpiał z powodu podawania mu chemii. Uciekli więc z Florydy przed kolejna chemioterapią syna i zaszyli się gdzieś w Ameryce. Jak potem mówili, zaczęli leczyć zdiagnozowaną u niego ostrą białaczkę limfoblastyczną mieszanką specjalnych olejków, świeżą żywnością i wodą alkaliczną.
Szukano ich po całym kraju, aż wreszcie znaleziono w stanie Kentucky. Sprawą zajął się Thomas Palermo, sędzia na Florydzie. Uznał on, że dziecku zagrażałoby niebezpieczeństwo, gdyby pozostało pod opieką rodziców. Sędzia postanowił, że najlepszym wyjściem będzie oddanie chłopca pod opiekę babci.
Zdruzgotani rodzice planują wnieść apelację. Przekonują, że są rodzicami i robią wszystko, by pomóc swojemu synowi.
Rodzice zgodzili się wznowić chemioterapię Noego, o czym poinformował reprezentujący ich prawnik - Brooke Elvington. Nie powstrzymało to jednak wyroku Palermo, dziecko pozostanie pod opieką babci.
