Siatkarze Vervy Warszawa od początku niedzielnego starcia byli dokładniejsi od swoich rywali. Dzięki temu szybko objęli prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej partii. Ich przewaga czasami wynosiła cztery, a nawet pięć punktów. Czasy brane przez szkoleniowca gości, Radosława Prygla, na niewiele się zdawały. Gospodarze nie tylko lepiej serwowali, lecz także byli skuteczniejsi w ataku.
W drugim secie przewaga Vervy była jeszcze większa. Uzyskana głównie dzięki dobrym zagrywkom. Jednak z każdą kolejną akcją trudno było nie odnieść wrażenia, że trener Czarnych przekombinował z zestawieniem drużyny. W porównaniu do pierwszego zestawienia z perspektywy poprzednich siedmiu spotkań, w których wygrali cztery razy, na boisko w Warszawie wyszło dwóch zawodników. Wielkie oczy zrobił trener stołecznej ekipy, Andrea Anastasi, nieprzygotowany na taki obrót sprawy. Mimo zespół w mig poradził sobie z tą sytuacją. Im bliżej końca drugiej partii, tym coraz więcej kluczowych graczy z Radomia wchodziło do gry. Było jednak za późno, by odrobić nawet osiem punktów.
Ale dzięki temu w trzeciej partii gra wreszcie była wyrównana. Do wysokiego poziomu na zagrywce (siatkarze Vervy w całym spotkaniu mieli siedem asów, rywale - cztery) i w ataku dostosowali się goście. Imponowali rozgrywający obu drużyn, którzy zapewnili ataki praktycznie z każdej strefy po obu stronach siatki. Kibice, którzy zapełnili halę Arena na Ursynowie mogli z uznaniem kiwać głowami po kolejnych atakach Kevina Tillie (ze strony Vervy) czy Michała Filipa (główna siła Czarnych).
Verva wygrała siódmy raz w swoim siódmym meczu sezonu i wróciła pierwsze miejsce w PlusLidze. Kolejny mecz u siebie zagra w niedzielę, 1 grudnia. Rywalem o godz. 20 będzie Asseco Resovia. Wcześniej jednak, bo w środę, zmierzy się w Bełchatowie z PGE Skrą (godz. 20.30, transmisja Polsat Sport).
Verva Warszawa Orlen Paliwa - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:22, 25:20, 25:22)
Verva: Kwolek, Brizard, Nowakowski, Tillie, Król, Niemiec, Wojtaszek (libero) oraz Grobelny, Kowalczyk. Trener: Andrea Anastasi
Czarni: Pajenk, Kędzierski, Grzechnik, Protopsaltis, Filip, Firszt, Masłowski (libero) oraz Butryn, Włodarczyk, Vincić, Sander, Boruch. Trener: Robert Prygiel
