W bydgoskich kościołach rozdawano gotowy druk oświadczenia, a w nim: jako rodzic nie zgadzam, by uczyć dzieci o dojrzewaniu i HIV

Dorota Witt
Dorota Witt
Tomasz Czachorowski
Duchowni chcieliby, aby rodzice zakazali uczyć dzieci, m.in., o dojrzewaniu, przeciwdziałaniu przemocy, tolerancji, profilaktyce ciąż nieletnich. Wrzucają te zagadnienia do jednego worka ze złem, jakie dostrzegają w mówieniu dzieciom o homofobii, LGBT i gender. Pierwsze oświadczenia rodzicielskie były rozdawane w bydgoskich kościołach pod koniec sierpnia. Rodzice mieli tylko podpisać i zanieść do szkół.

„Oświadczam, że nie wyrażam zgody na uczestnictwo mojego dziecka w lekcjach (...) oraz wszelkich innych wydarzeniach organizowanych na terenie szkoły lub poza nią, których program w całości lub częściowo nawiązuje do wymienionych poniżej zagadnień:

  • edukacja seksualna,
  • antykoncepcja,
  • profilaktyka ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową (HIV, AIDS,),
  • dojrzewanie i dorastanie,
  • równość, tolerancja, różnorodność,
  • przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy,
  • LGBT, homofobia,
  • tożsamość płciowa, gender”

A dalej jeszcze, że: rodzic żąda informacji, za każdym razem, gdy takie wydarzenia w szkole będą organizowane (by mógł zawiadomić „odpowiednie organy"), rodzic ma konstytucyjne prawo do wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami i rodzic - gdy trzeba będzie - będzie bronił dóbr osobistych dziecka na drodze postępowania cywilnego.

Deklaracje, które wystarczy opatrzyć datą i podpisem, rozdawano w bydgoskich kościołach już pod koniec sierpnia. Komentarza bydgoskiej kurii, którą zapytaliśmy o cel całej akcji, nie doczekaliśmy się. Podobne oświadczenia rozdawano w innych miastach, ich wzór można znaleźć na stronie Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Orto Iuris”. To „bydgoskie” jest jednak bardziej radykalne: w myśl deklaracji, rodzice nie godzą się na żadne działania szkoły, które w minimalnym nawet stopniu dotyczą szeroko pojętej edukacji seksualnej. Autorzy oświadczenia idą jeszcze dalej: z jego treści wynika, że szkoła może spodziewać się ich interwencji nawet, gdy ich dziecko nie weźmie udziału w „podejrzanej” lekcji czy wycieczce do biblioteki organizowanej przez placówkę.

Kuratorium o oświadczeniach nie wie

W szkołach, do których dzwoniliśmy, problemu nie ma, bo rodzice takich deklaracji nie dostarczyli. Jeśli nie chcą, by dziecko uczyło się nieobowiązkowych przedmiotów, zwyczajnie o tym informują.

- Kuratorium nic nie wie o takich oświadczeniach, nie mamy na ten temat żadnych zgłoszeń od dyrektorów szkół - mówi Tadeusz Dąbrowski, dyrektor wydziału edukacji przedszkolnej i podstawowej w Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.

- A gdyby jednak rodzice dostarczyli takie oświadczenie dyrektorom, kuratorium ma jakieś rady dla nauczycieli, jak je traktować? - pytamy.

- Kuratorium nie jest od udzielania rad. Rodzice mają prawo do niewyrażenia zgody na uczestnictwo dziecka w takich zajęciach jak religia etyka czy wychowanie do życia w rodzinie, a forma oświadczenia, w którym to wyrażają, nie jest prawnie określona - mówi Tadeusz Dąbrowski.

Nie można zakazać uczyć

- Tyle że tu nie chodzi o lekcje wychowania do życia w rodzinie - zauważa radna Joanna Czerska-Thomas, która opublikowała w internecie druk oświadczenia, jakie bydgoszczanin dostał w kościele pod koniec sierpnia. - Jestem przerażona, bo z jego treści wynika, że dzieci nie miałyby się dowiedzieć, czym jest tolerancja, jak przeciwdziałać przemocy, czym jest tożsamość płciowa, jak przebiega proces dojrzenia. Przecież, jeśli tak na to spojrzymy, trzeba by wykroić połowę treści w lekcji biologii.

Iwona Waszkiewicz, zastępczyni prezydenta Bydgoszczy: - To oświadczenie stoi w sprzeczności z funkcją wychowawczą szkoły oraz z postawą programową kilku przedmiotów. W preambule ustawy Prawo oświatowe istnieje zapis o wychowaniu w duchu tolerancji, sprawiedliwości i wolności. Treści dotyczące dyskryminacji, wykluczenia, przeciwdziałania przemocy znajdują się w programach nauczania wiedzy o społeczeństwie czy geografii i w programach wychowawczych szkół. Natomiast tematyka dorastania, dojrzewania i spraw związanych z rodziną omawiane są szeroko na lekcjach biologii oraz wychowania do życia w rodzinie. Podpisanie takiego oświadczenia oznaczałoby w praktyce, że rodzice nie chcą, żeby ich dziecko realizowało obowiązkowy program szkolny. Sam pomysł, że nie chcemy uczyć naszych dzieci tolerancji, szacunku i miłości może tylko dziwić. W Bydgoszczy od kilku lat realizujemy program Szkoła Otwarta i Tolerancyjna

Nie słyszałem o obowiązkowych zajęciach w szkole, które można by nazwać „mówieniem o seksie” lub „nakłanianiem do czynności seksualnych”. Wydaje mi się jednak, że autorzy oświadczenia podejmują walkę z zagrożeniem, które istnieje tylko w ich wyobraźni.

- Oświadczenia (przynajmniej te, z którymi mogłem się zapoznać) dotyczą nie tylko nadobowiązkowych zajęć, jak etyka czy wychowanie do życia w rodzinie, ale również lekcji obowiązkowych i zagadnieniach poruszanych w ramach podstawy programowej, w którą rodzice nie mogą ingerować poprzez składanie oświadczeń - mówi Michał Bukowiński, bydgoski adwokat. - Opiekunowie prawni nie mają prawa ograniczać dziecku dostępu do wiedzy. Rodzice oczywiście mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ale dotyczy to światopoglądu, zasad etycznych, nie edukacji. To, co bulwersuje mnie najbardziej, to fakt, że zakaz, o którym mowa w treść oświadczenia, dotyczy kwestii, których przybliżenie zwiększa świadomość i bezpieczeństwo dzieci, jak np. wiedza o tym, w jaki sposób można uniknąć zarażenia się wirusem HIV. A już to, że ktoś chciałby odebrać dziecku możliwość uczenie się o prawach człowieka i dyskryminacji, jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Założenie, że rodzice mogą dowolnie wybierać z podstawy programowej zagadnienia, o których ich dzieci uczyć nie wolno, jest sprzeczne z powszechnym prawem do nauki oraz ideą edukacji publicznej.

Walka z wyobrażeniami

W ostatnim fragmencie autorzy oświadczenia piszą: „Zachęcanie dzieci do rozmowy z dorosłym o seksie, zachęcanie ich do inicjacji seksualnej, nakłanianie do wykonania lub wykonanie w ich obecności czynności seksualnych (np. na sztucznych organach płciowych), stanowi przygotowanie bądź sprawstwo przestępstw pedofilskich (art. 200 kk – 200b kk). Również jako przygotowanie do czynów pedofilskich można ocenić rozmowy o seksie z jednoczesnym podważaniem autorytetu rodzica”.

Podpisanie takiego oświadczenia oznaczałoby w praktyce, że rodzice nie chcą, żeby ich dziecko realizowało obowiązkowy program szkolny. Sam pomysł, że nie chcemy uczyć naszych dzieci tolerancji, szacunku i miłości może tylko dziwić.

- Nie słyszałem o obowiązkowych zajęciach w szkole, które można by nazwać „mówieniem o seksie” lub „nakłanianiem do czynności seksualnych”. Oczywiście, trudno uczyć biologii bez informacji na temat tego, jak rozmnażają się organizmy żywe. Wydaje mi się jednak, że autorzy oświadczenia podejmują walkę z zagrożeniem, które istnieje tylko w ich wyobraźni - mówi adwokat Michał Bukowiński.

Sprawą zajmie się niebawem bydgoska Rada ds. Równego Traktowania.

Edukacja to nie demoralizacja, czyli co o oświadczeniu mówi specjalista

- Po pierwsze: edukacja seksualna nie demoralizuje, tylko uczy dziecko obrony przed demoralizacją innych i chroni przed demoralizacją własną; po drugie: pojawia się pytanie, co z lekcjami biologii w 4. klasie, podczas których omawia się wiedzę dot. układu rozrodczego?; po trzecie: edukacja seksualna nie różni się od edukacji matematycznej lub fizycznej - inny jest jedynie obszar wykładanej wiedzy naukowej - zauważa dr Magdalena Grabowska, psycholog i seksuolog.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W bydgoskich kościołach rozdawano gotowy druk oświadczenia, a w nim: jako rodzic nie zgadzam, by uczyć dzieci o dojrzewaniu i HIV - Plus Express Bydgoski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl