Najgorzej było w Międzybrodziu Bialskim. W sobotę, około 16.00, służby ratunkowe zostały poinformowane, że wędkarze zauważyli spadający szybowiec. Na miejsce wysłano m.in. grupę dochodzeniowo-śledczą z Komendy Powiatowej Policji w Żywcu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że 58-letni mężczyzna w czasie lotu szybowcem nad górą Żar z nieustalonych przyczyn utracił kontrolę nad maszyną i spadł do masywu leśnego na zachodnim zboczu góry - informuje st. asp. Mirosława Piątek, rzeczniczka żywieckich policjantów.
W wyniku upadku pilot zginął na miejscu. Trwająca kilka godzin akcja nie była łatwa, bo do tragedii doszło w bardzo trudnym terenie górzystym. Żeby dostać się na miejsce, strażacy najpierw musieli przepłynąć łodzią przez Jezioro Między-brodzkie, a następnie wspiąć się około 200 metrów w górę. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Wyjaśnią to specjaliści z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, którzy przeprowadzą oględziny wraku szybowca.
- W sobotę panowały bardzo spokojne warunki, wiaterek przy ziemi wynosił 3-4 metry na sekundę, u góry był trochę mocniejszy, co spowodowało, że były bardzo fajne warunki do latania. Przy takich można byłoby puszczać nawet uczniów-pilotów - podkreśla pilot instruktor Leszek Żabicki, szef wyszkolenia z Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar AP. - Pracuję tutaj od ponad 20 lat i nie pamiętam, żeby doszło do wypadku śmiertelnego.
Pilot, który zginął w wypadku, był doświadczonym szybownikiem.
Nie było to jedyne zdarzenie, jakie miało miejsce na bes-kidzkim niebie tego dnia. Kilka godzin wcześniej w Bielsku-Białej doszło do awaryjnego lądowania małego samolotu. W rejonie bielskiej ul. Bohaterów Monte Casino awionetka lądowała w szczerym polu. Na pokładzie maszyny znajdowali się 31-letni pilot oraz trzech skoczków spadochronowych w wieku 27, 30 i 31 lat.
- Nikomu nic się nie stało - mówi nadkomisarz Elwira Jurasz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Czarną serię rozpoczęło zdarzenie, do którego doszło w piątek po południu w Kozach. Tam paralotniarz zaczepił się o przewody energetyczne. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, a z uprzęży zdołał uwolnić się o własnych siłach.
CZYTAJ KONIECZNIE:
AWARYJNE LĄDOWANIE AWIONETKI W BIELSKU-BIAŁEJ
Bielsko-Biała: Awaryjne lądowanie awionetki. Nikt nie ucierp...