Rybnik: prokuratura nie znalazła dowodów, że w KWK Chwałowice doszło do molestowania seksualnego
Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Rybniku było prowadzone w kierunku popełnienia przestępstwa dotyczącego doprowadzenia pokrzywdzonego do tzw innych czynności seksualnych.
- W tej kwestii śledztwo zostało umorzone, nie znaleźliśmy dowodów na to, by taka sytuacja w kontekście seksualnym miała miejsce. Uznaliśmy jednak, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej. W takim wypadku poszkodowanyy może wystąpić na drodze prywatnego aktu oskarżenia, bo to przestępstwo ścigane jedynie na wniosek pokrzywdzonego – wyjaśnia prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku, gdzie prowadzono postępowanie w tej sprawie.
Nie przeocz
Górnicy pokłócili się na dole...
Sytuacja miała miejsce 6 listopada 2020 roku w chodniku podścianowym w kopalni Chwałowice w Rybniku. W wąskim korytarzu mijał się 35 latek z pracującym tam 33-latkiem. Doszło do pyskówki, agresja rosła. Dziś już żaden nie pamięta, o co poszło. Wiadomo jedynie, że starszy postanowił poniżyć młodszego. W pewnym momencie miał chwycić go za głowę (pracował na klęczkach), a potem symulować seks oralny. Od tej chwili wersje trochę się różnią. Choć śmiechom kumpli z dołu nie było końca, 33-latkowi do śmiechu przestało być, gdy za jego plecami zaczęto go przezywać, a do służb kopalnianych dotarły nawet plotki o rzekomym gwałcie.
Kopalnia oddała sprawę do prokuratury
Tymczasem nikt nie widział, czy sprawca sie obnażył, nie widział tego sam pokrzywdzony – było ciemno, spadł mu kask, miał na twarzy maseczkę, “ale nie czuł nic podejrzanego”. Sprawą ostatecznie zajęła się komisja kopalniana ds dyskryminacji i przeciwdziałania mobbingowi . Zajęła się bardzo skrupulatnie – przesłuchano pracowników, świadków, pokrzywdzonego, sprawcę.
Ostatecznie – ze względu na domniemany podtekst seksualny – w grudniu postanowiono skierować sprawę do rybnickiej prokuratury. Bo to już nie są żarty, takie przestępstwo jest zagrożone karą nawet do 8 lat więzienia. Mówi o tym artykuł 197 Kodeksu Karnego. “Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Może ścigać z oskarżenia prywatnego
Pół roku prokuratura prowadziła śledztwo.
- Przesłuchaliśmy wielu świadków, jeden widział zajście, ale bez szczegółów. Wielu słyszało jedynie plotki, pojawiające się na kopalni. Ostatecznie zebrany materiał dowodowy nie pozwalał na wyciągnięcie wniosków, że doszło do przestępstwa na tle seksualnym. Nasze wnioski pokrywają się z wnioskami komisji kopalnianej, która bardzo wnikliwie wyjaśniła sprawę – wyjaśnia prokurator Malwina Szendzielorz-Pawela. - Nie było motywacji seksualnej ze strony sprawcy, chodziło natomiast o upokorzenie. To miał być żart, ale sprawca przekroczył wszelkie granice.
Musisz to wiedzieć
Panowie już się pogodzili
Jak udało nam się dowiedzieć, “bohaterowie” całego zamieszania na długo przed umorzeniem śledztwa dawno się pogodzili, są kumplami z kopalni, więc raczej trudno przypuszczać, że 33-latek będzie chciał teraz ścigać kolegę prywatnie. Zwłaszcza, że ten kopalniany wybryk, dosłownie poniżej pasa, skończył się dla sprawcy poważnymi konsekwencjami dyscyplinarnymi.
- Otrzymał karę nagany, przez jakiś czas pracował na innym stanowisku, obniżono mu też czasowo wynagrodzenie – słyszymy w prokuraturze.
Ostatecznie wrócił na dawne stanowisko.
