W Waksmundzie odbyły się zakazane uroczystości upamiętniające Józefa Kurasia "Ognia"

Piotr Tymczak
W Waksmundzie odbyły się uroczystości upamiętniające Józefa Kurasia "Ognia".
W Waksmundzie odbyły się uroczystości upamiętniające Józefa Kurasia "Ognia". Marcin Szkodziński
W sobotę (17 lutego) w Waksmundzie odbyły się uroczystości zorganizowane w 77. rocznicę ostatniej walki i śmierci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”. Przypomnijmy, że dzień wcześniej minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podjęła decyzję o zaprzestaniu organizacji wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia "Ognia" oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ.

W ramach uroczystości, zorganizowanych przez Fundację Pamięć i Wolność, odbyła się msza święta w kościele parafialnym w Waksmundzie. Po niej miał miejsce Apel Poległych i złożenie wieńców i wiązanek na grobach Żołnierzy mjr. Józefa Kurasia "Ognia". Obchody zakończyły się obiadem w remizie OSP Waksmund.

Przypomnijmy, że w piątek (16 lutego) ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej podało, że minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podjęła decyzję o zaprzestaniu organizacji wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia "Ognia" oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ.

W poprzednich latach takie wydarzenia organizował podległy resortowi Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Informacja mówiąca o decyzji minister Dziemianowicz-Bąk została opublikowane w przeddzień kolejnych takich uroczystości: organizowanych w Waksmundzie obchodów 77. rocznicy ostatniej walki i śmierci mjr. Józefa Kurasia "Ognia".

- Teraz jedynym organizatorem jestem ja i moja fundacja - poinformował Jan Kuraś, prezes Fundacji Pamięć i Wolność.

Ministerstwo w informacji opublikowanej na jego stronie internetowej stwierdza, że od wielu lat podhalańskie środowiska kombatantów Armii Krajowej, mieszkańcy regionu nowotarskiego, społeczność żydowska i słowacka oraz polscy historycy domagali się zaprzestania kultywowania pamięci o "Ogniu" jako niezłomnym bohaterze, wskazując, że dowodzone przez niego oddziały mają na sumieniu mordy na polskiej i słowackiej ludności cywilnej oraz ocalałych z Holocaustu Żydach.

"Kuraś, dowódca niepodporządkowanego jakiemukolwiek zwierzchnictwu politycznemu oddziału zbrojnego, a także funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, na pewno nie należy do postaci, które powinny być wzorcami dla młodych pokoleń" - oceniono w informacji MRiPS.

Na ubiegłorocznych uroczystościach był obecny m.in. szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych - Jan Józef Kasprzyk

Minister Dziemianowicz-Bąk (Lewica) zakazuje uroczystości up...

Józef Kuraś, pseud. „Orzeł”, „Ogień” (ur. 23 października 1915 w Waksmundzie, zm. 22 lutego 1947 w Nowym Targu) był żołnierzem Wojska Polskiego i Armii Krajowej, oficerem Batalionów Chłopskich i Urzędu Bezpieczeństwa, partyzantem na Podhalu w czasie II wojny światowej, pod koniec życia jednym z dowódców oddziałów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, oskarżanym o zbrodnie na ludności cywilnej.

Jak podaje Instytut Pamięci Narodowej, według szacunków, opartych na późniejszych danych MSW, liczba partyzantów „Ognia” przebywających w oddziałach leśnych oscylowała między 500 a 700 osobami. Sieć wywiadu, łączników i informatorów była kilkakrotnie bardziej rozbudowana. W 1946 r. pod dowództwem „Ognia” znalazła się duża część znaczących i najaktywniejszych jednostek partyzanckich z terenu województwa krakowskiego.

Głównym celem akcji likwidacyjnych ze strony oddziałów partyzanckich byli funkcjonariusze UB i NKWD. "Powszechnie zdawano sobie sprawę, że UB-owcy i ich zwierzchnicy – instruktorzy z NKWD – byli najważniejszym ogniwem nowego reżimu w terenie i zbrojnym ramieniem partii komunistycznej. Nie stosowano jednak zasady odpowiedzialności zbiorowej i każdy fakt zastrzelenia funkcjonariusza musiał być umotywowany. Inną kwestią było strzelanie do nich jako atakujących, jak np. 28 IV 1945 r., gdy w czasie obławy zginęło od kul „ogniowców” dwóch żołnierzy NKWD. W ściśle tajnych opracowaniach UB znajdują się informacje o stratach wśród funkcjonariuszy sowieckich walczących z „Ogniem”. Z jednego z nich, dotyczącego operacji „Ogniwo” (inwigilacja byłych żołnierzy Kurasia na początku lat 50-tych) wynika, że w okresie od 18 IV 1945 do 1 VIII 1945 w walce z partyzantami „Ognia” zginęło 27 członków NKWD" - czytamy w opracowaniu IPN.

Zgoła inaczej traktował „Ogień” milicjantów. Uważał, że ich służba jest potrzebna społeczeństwu, bo mają pilnować porządku i bronić ludność przed pospolitym bandytyzmem. Z racji służby nie byli wrogami, tym bardziej, że wielu z nich mu sprzyjało. Akcje skierowane były przeciwko szczególnie niebezpiecznym funkcjonariuszom, współpracującym z UB i całym posterunkom udzielającym aktywnej pomocy w działaniach sił resortowych przeciw partyzantom.

Oddziały „Ognia” prowadziły też cały szereg akcji wymierzonych w Słowaków opowiadających się za przyłączeniem polskich części Spiszu i Orawy do państwa słowackiego.

"Problemem zupełnie innej natury i niezmiernie ważnym jest kwestia stosunku „Ognia” i jego żołnierzy do ludności żydowskiej. Niestety, ton dyskusji na temat „Ognia” przez wiele lat narzucała propaganda i stronnicze opracowania z okresu PRL, w których oskarżany był o antysemityzm i planowe wyniszczanie Żydów. Problem jest o tyle trudny, że taki obraz działalności Kurasia był jednym z fundamentów tej propagandy i niejednokrotnie przy tym (nawet jeszcze w latach 90-tych) dowodzenie opierano na wydaniach, wielokrotnie wznawianej książki, byłego sekretarza PPR w Nowym Targu, W. Machejka „Rano przeszedł huragan”, które były skrajnie stronniczym i niewiele mającym wspólnego z rzeczywistością materiałem propagandowym oraz na cytatach ze spreparowanego w całości przez Machejka, rzekomego dziennika „Ognia” - podaje IPN.

"Jak w całej Polsce, tak i na Podhalu Żydzi ginęli z rąk podziemia, nie jako przedstawiciele swojego narodu, ale z racji służby w organach represji, PPR lub agenturalnej współpracy z UB. Dobrym przykładem może być rozbicie przez oddział „Ognia” PUBP w Nowym Targu w kwietniu 1945 r., gdzie zastrzelono wszystkich pojmanych (znanych partyzantom) funkcjonariuszy UB, z których Gadowski był Polakiem, Kosztyło – Ukraińcem, Reichel i Burzyński – Żydami. Innym przykładem niech będzie zastrzelenie przez partyzantów 10 II 1946 r. Dawida Grassgrüna, który oprócz tego, że był wójtem gminy żydowskiej, był też aktywnym działaczem PPR w Nowym Targu" - czytamy w opracowaniu IPN.

Można także znaleźć w nim opis najbardziej nagłośnionych zdarzeń, w których ofiarami były osoby pochodzenia żydowskiego, należą wydarzenia z dnia 20 kwietnia 1946 r. Zmierzający w kierunku Nowego Targu, w celu ponownego rozbicia tamtejszego PUBP, około 50-osobowy oddział partyzantów „Ognia” na przedmieściach miasta zatrzymywał do kontroli przejeżdżające auta.

"Partyzanci nie wiedzieli kto jedzie w zatrzymywanych ciężarówkach. Z aut, które stawały na wezwanie, mimo przeprowadzonej szczegółowej kontroli, nie zastrzelono nikogo. Natomiast kierowca jednego z samochodów, jadącego w kierunku Czorsztyna, na widok umundurowanego żołnierza próbującego go zatrzymać, nie zahamował, a pasażerowie (5 osób – jak się okazało później – wszyscy pochodzenia żydowskiego) otworzyli ogień w kierunku partyzantów. Po krótkiej strzelaninie samochód zatrzymano, a wszyscy pasażerowie zostali rozstrzelani na miejscu. Na podstawie zeznań świadków należy przypuszczać, że ludzie ci zamierzali przez „zieloną granicę”, nielegalnie przedostać się na Słowację. Nie wiedzieli, kto ich zatrzymuje; czy umundurowani ludzie na drodze to UB, wojsko czy też partyzanci" - czytamy w dokumencie.

Autorzy opracowania z IPN skomentowali: "Powyższe i podobne przykłady, a także prowokacje UB-eckie, jak np. w Kielcach, doskonale wykorzystywała komunistyczna propaganda, by przedstawić żołnierzy niepodległościowego podziemia (w tym i „Ognia”), jako zwyrodnialców i antysemitów, i tym samym uzyskać pretekst do pozostania wojsk sowieckich w Polsce, jakoby dla ochrony zagrożonej, dopiero co ocalałej z zagłady, ludności żydowskiej. Absurdalność tych zarzutów jest tak wielka, że trudno z nimi polemizować, ale jako ciekawym przyczynkiem do dyskusji na ten temat może być wykonanie wyroku śmierci na Janie Wąchale „Łaziku”. Egzekucja Wąchały z wyroku „Ognia” za morderstwo popełnione w celach rabunkowych na dwóch kupcach – Żydach, może być świadectwem przeciwstawiania się „Ognia” tego rodzaju aktom kryminalnym, niezależnie od narodowości sprawców i ofiar".

Czy koniec wojny na Ukrainie jest możliwy w tym roku?

od 12 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Wróć na i.pl Portal i.pl