Światowe media, powołując się na źródła w ukraińskiej armii, poinformowały w poniedziałek, że decyzja w sprawie ataku na Mołdawię miałaby już zapaść na Kremlu. Pytany o tę sprawę wiceszef polskiego MSZ powiedział, że tego typu rosyjskie groźby są związane z próbą zastraszenia państw pomagających Ukrainie.
"Dziś słyszymy ze strony Rosji wiele gróźb i będziemy je słyszeć w kolejnych dniach. To polityka zniechęcania państw zachodu do wspierania Ukrainy" - powiedział wiceszef polskiego MSZ.
Wiceminister Paweł Jabłoński uważa, że Rosja aktualnie zaangażowana w wojnę na Ukrainie nie ma możliwości by rozpocząć wojnę z kolejnym państwem, nawet znacznie mniejszym.
"Tego rodzaju groźby, które ze strony Rosji są wypowiadane trzeba traktować poważnie bo Rosja jest zdolna do wszystkiego. Ale trzeba też wiedzieć, że jej możliwości są mocno ograniczone" - powiedział wiceminister Jabłoński.
W rosyjskiej propagandzie coraz częściej pojawia się temat udzielenia wsparcia rosyjskojęzycznej ludności seperatystycznego Naddniestrza. Zdaniem części mediów do takiego ataku mogłoby dojść w okolicy 9 maja.
- Rosja: Coraz większe straty w Ukrainie, a kremlowska telewizja straszy bronią jądrową
- Ukraińska armia zniszczyła dwie rosyjskie łodzie patrolowe [FILM]
- Ukraina: Przekazane przez Polskę czołgi docierają w rejon decydującej bitwy
- Pokój na Bałkanach zagrożony? Eksperci ostrzegają, że Putin podsyca konflikty
Źródło: Polskie Radio 24
