Spis treści
Czy Lewica popiera komisję ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich?
Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. W skład komisji wejdzie od 9 do 13 członków rekomendowanych przez poszczególnych ministrów.
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Nowa Lewica) pytany przez i.pl o to, czy komisja ma poparcie Lewicy, odpowiedział, że „trzeba znaleźć w polskim państwie wszystkie czarne owce, które mogły przyczynić się do tego, że rosyjskie wpływy rosły”. – Powinniśmy to robić w zaciszu gabinetów i tam, gdzie materiały tajne można czytać i można je analizować, a nie przy światałach reflektorów – dodał.
– Jestem przekonany, że komisja, którą chce realizować polski rząd, to komisja prawdy i tego, co możemy odkryć, a jednocześnie przyszłości, pokazując, że nie ma w Polsce miejsca, żeby wpływy rosyjskie rosły i dalej się tutaj mościły – mówił.
Komisja „lex Macierewicz”?
Kiedy Prawo i Sprawiedliwość podobną komisję powoływało, ówczesna opozycja, w której również była Lewica, nazywała tę komisję „lex Tusk”. Premier Donald Tusk mówił ostatnio, że pętla wokół Antoniego Macierewicza się zaciska. Krzysztof Gawkowski pytany o to, czy zatem tę komisję można nazwać „lex Macierewicz”, odpowiedział, że „mamy olbrzymie różnice w powoływaniu komisji”. – My robimy komisję, która będzie pracowała bez kamer i bez dziennikarzy, która ma działać i ogłosić raport po swojej pracy analitycznej. Prawo i Sprawiedliwość chciało przygotować komisję, która ma pracować w świetle reflektorów i po to, żeby ją wykorzystywać medialnie. Ta różnica jest tak widoczna, że tutaj chyba nie trzeba tłumaczyć – jedni mają za zadanie pokazać to, co w Polsce było złego, wypalić to i nie doprowadzić do sytuacji, kiedy się powtórzą jakieś scenariusze, które wpływy rosyjskie akceptowały, a drudzy robili to po to, żeby w kampanii politycznej wykorzystywać dokumenty albo sugerować nieprawdę – powiedział.
Czy komisja ds. wpływów rosyjskich i białoruskich obiektywnie wyjaśni sprawę?
Wicepremier pytany o to, czy z uwagi na to, że członków do komisji mają wyznaczyć ministrowie, jest szansa na to, że faktycznie wpływy rosyjskie i białoruskie zostaną obiektywnie wyjaśnione, odpowiedział, iż myśli, że tak. – Dlatego, że jak popatrzymy na to, jak będzie wyglądał skład komisji, to będzie się ona składać z przedstawicieli służb specjalnych, spraw wewnętrznych, kultury, sprawiedliwości, pana premiera, informatyzacji oraz obrony narodowej. To są wszystkie te obszary, w których służby rosyjskie i wpływy rosyjskie, mogłyby wiele szkody narobić, przede wszystkim polskiej racji stanu. Więc kto, jak nie urzędy mają wskazywać osoby do komisji, która ma to wyjaśnić? Dostęp do informacji, materiały ściśle tajne, praca operacyjna – to przed członkami komisji. Jestem przekonany, że przygotowanie tych osób też będzie to potwierdzało. Na koniec raport wskazywał będzie kierunkowo, co trzeba zmienić, gdzie są winni, ewentualnie jak przyszłości do takich wpływów rosyjskich nie dopuścić – tłumaczył Krzysztof Gawkowski.