Walka z deszczem
Zmagania z niepogodą stały się jednym z głównych wyzwań pierwszych dni Wimbledonu. Mecz pomiędzy Magdaleną Fręch a Beatriz Haddad Maią miał rozpocząć się o godzinie 11:00 czasu lokalnego, lecz złe warunki atmosferyczne spowodowały, że tenisistki mogły wyjść na kort dopiero dwie godziny później.
Na korcie numer 14, gdzie miało miejsce to starcie, już po kilku minutach gry, przy stanie 1:1 i 15:15 w trzecim gemie, organizatorzy podjęli decyzję o przerwaniu meczu. Zarówno Fręch, jak i Haddad Maia musiały tymczasowo opuścić kort.
Przerwa spowodowana deszczem nie była jedynie lokalnym zjawiskiem. Podobna sytuacja miała miejsce na innych kortach odkrytych. Po kilkunastominutowej przerwie, zawody zostały wznowione, umożliwiając kontynuację rywalizacji.
Porażka z Brazylijką
Po powrocie na kort, Magdalena Fręch znalazła się w trudnej sytuacji, ale zdołała obronić break-pointa. Niestety, w siódmym gemie, Haddad Maia zdołała przełamać serwis Polki, co okazało się kluczowym momentem pierwszego seta. Mimo odrobienia straty przez Fręch przy stanie 4:5, kolejne gemy nie poszły już po jej myśli.
W drugim secie, Fręch miała szansę na przełamanie w pierwszych trzech gemach serwisowych rywalki, jednak nie udało jej się wykorzystać żadnej z pięciu szans. Brazylijka okazała się być bardziej skuteczna, przełamując Polkę przy stanie 3:3, a następnie ponownie w decydującym ósmym gemie.
Ostatecznie, Haddad Maia zakończyła mecz, wykorzystując czwartą piłkę meczową. Tym samym, Magdalena Fręch pożegnała się z tegorocznym Wimbledonem, kończąc swoją przygodę już na pierwszej rundzie turnieju.
