WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Wisła Kraków wygrała w Łęcznej 3:0 z Górnikiem i tym samym wywalczyła sobie prawo gry półfinału baraży u siebie, bo w tym samym czasie dość nieoczekiwanie z Chrobrym Głogów potknęła się Puszcza Niepołomice. Walka o awans do ekstraklasy w ostatniej kolejce I ligi nabrała jeszcze rumieńców.
Krakowianie jadąc na mecz do Łęcznej mieli pełną świadomość, że ich bezpośredni awans graniczy już tylko z cudem. Poprawienie miejsca w tabeli i lepsza pozycja wyjściowa do baraży była jednak jak najbardziej możliwa i to ekipa Radosława Sobolewskiego zrobiła, bo zagrała w sobotę bardzo dobry mecz. Trener „Białej Gwiazdy” wygrał też coś więcej tym spotkaniem. Wprowadził bowiem zmiany do składu, dał szansę zawodnikom, którzy dawno nie wychodzili w podstawowej jedenastce. No i mocno zmodyfikował taktykę Wisły. Wszystko mu się sprawdziło, bo do najlepszych piłkarzy na boisku należeli choćby Igor Sapała, który dzielił i rządził w środku pola, a w pierwszej linii Michał Żyro był Michałem Żyro z początku sezonu, a nie z ostatnich miesięcy.
Fakt, że Wisła zagrała w innym ustawieniu personalnym, również taktycznym może trochę zamieszać w głowie trenera Puszczy Niepołomice Tomasza Tułacza, z którym „Biała Gwiazda” we wtorek zagra półfinał baraży. I jak już wspomnieliśmy, zagra u siebie, co będzie nie bez znaczenia. Bo dla wiślaków nie będzie już żadnego tłumaczenia, że boisko było kiepskie, że kogoś im brakowało, że były inne problemy. Nie - na ten niezwykle ważny mecz Wisła ma wszystkich najważniejszych zawodników do dyspozycji. Radosław Sobolewski może posłać do boju pierwszy garnitur.
Coś też chyba zmieniło się w podejściu wiślaków do sprawy, musiał podziałać zimny prysznic z Zagłębiem Sosnowiec (1:2). Znamienny to był bowiem obrazek po wygranej w Łęcznej, że nie było mowy o żadnej euforii. Zresztą zanim piłkarze w ogóle poszli do swoich kibiców, którzy znów licznie ich wspierali na wyjeździe, to najpierw utkwili prawie wszyscy głowy w telefonie kierownika drużyny Jarosława Krzoski. Sprawdzali oczywiście jak się układają wyniki meczów na innych stadionach. I po kilku minutach, gdy zakończyły się mecze w Niecieczy, Niepołomicach i Gliwicach już wiedzieli, że będę mieli szansę na rewanż z Puszczą.
Godzinę po zakończeniu meczu w Łęcznej gruchnęła jeszcze jedna niezwykle ważna informacja. Wisła poinformowała oficjalnie, że na ten mecz wpuści nie niecałe dziesięć tysięcy widzów jak to miało miejsce przez całą wiosnę, a dobrze ponad 23 tysiące, blisko 24. Wraz z komunikatem klubu ruszyła też sprzedaż biletów. A może inaczej, ona nie ruszyła, a zaczęła pędzić lawinowo. Komplet we wtorek jest pewien. Gorąca atmosfera również. Wisła będzie miała wszystko w swoich rękach. Jej piłkarze pamiętać jednak wciąż muszą, że z Puszczą zagrali w tym sezonie trzy razy. I tak naprawdę nie wygrali ani razu! Dwa razy polegli w lidze, a w karnych ich awans przyniosły dopiero rzuty karne, bo po 120 minutach gry był remis. Spacerku zatem nie będzie. Wielkie emocje już na pewno. Tak jak pewnym jest, że ten mecz będzie wspominany latami.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Tak na Podhalu mieszka nasz wybitny skoczek narciarski
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
