W piątek, 12 marca, otrzymaliśmy z prokuratury oświadczenie w sprawie zbrodni na Wierzejach. Niestety, większość pytań, które zadaliśmy, pozostawiono bez odpowiedzi:
"Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo w sprawie pozbawienia życia w dniu 11 marca 2021 r. 75 letniej Ireny S. w jednym z domów jednorodzinnym w Piotrkowie Tryb. na osiedlu Wierzeje, tj. o czyn z art. 148§1kk.
Prokuratura w dniu dzisiejszym zaplanowała przeprowadzenie sekcji zwłok Ireny S., a następnie przeprowadzenie czynności procesowych z udziałem zatrzymanego domniemanego sprawcy czynu.
Mając na względzie początkową fazę śledztwa oraz jego rozwojowy charakter nie można na dzień dzisiejszy udzielić bliższych informacji."
To cała odpowiedź Magdaleny Czołnowskiej-Musioł, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, na nasze pytania w sprawie zabójstwa 75-letniej babci przez 17-letnią wnuczkę.
Prokuraturze zadaliśmy wcześniej następujące pytania:
- co dokładnie się wydarzyło z zachowaniem sekwencji zdarzeń, według dotychczasowych ustaleń policji i prokuratury?
- ile osób, w jakim wieku i w jakich relacjach rodzinnych zamieszkiwało w domu, w którym doszło do tragedii?
- co wynika z relacji dziewczyny zatrzymanej do tej sprawy?
- Co napisała w liście, który - jak wynika z naszych informacji - miała zostawić?
- Czy ma ona ukończone 17 lat? Jaka odpowiedzialność jej grozi?
- jakie czynności i w jakich terminach planuje w tej sprawie prokuratura?
Do tragedii doszło w czwartek, 11 marca 2021, około południa. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że 17-letnia dziewczyna sięgnęła po nóż i ugodziła nim swoją babcię. To był jeden cios zadany w brzuch, w okolice pępka. 75-letnia kobieta zmarła.
Po wszystkim dziewczyna przerażona swoim czynem uciekła do lasu. Policję najprawdopodobniej powiadomiła jej koleżanka, z którą 17-latka się spotkała. W domu miała też zostawić długi list...
Nasze dalsze nieoficjalne ustalenia wskazują, że dziewczyna ma ukończone 17 lat i może odpowiadać za swój czyn jak osoba dorosła. Jest uczennicą drugiej klasy jednego z piotrkowskich liceów. Pochodzi z pełnej rodziny.
Babcia, na życie której targnęła się wnuczka, była osobą chorą i leżącą, wymagającą opieki. Dla 17-latki od dłuższego czasu przebywającej z nią w domu w związku ze zdalnym nauczaniem, ta sytuacja była najprawdopodobniej potężnym obciążeniem psychicznym.
Policja nie natrafiła na miejscu zbrodni na jakiekolwiek ślady mogące wskazywać, że dziewczyna planowała tę zbrodnię.
