W Zachodnim Okręgu Wojskowym pociągnięto do odpowiedzialności karnej 12 oficerów, którzy wysłali na Ukrainę 600 młodych mężczyzn odbywających zasadnicza służbę wojskową. W pierwszych dniach inwazji Władimir Putin zapewniał, że poborowi nie uczestniczą w działaniach na terytorium sąsiedniego kraju.
Słowa prezydenta Rosji zweryfikowali niezależni dziennikarze, którzy odnaleźli na listach poległych i wziętych do niewoli żołnierzy
z służby zasadniczej. Niezależne media w Rosji przypominają, że na krążowniku „Moskwa”, zatopionym przez Ukraińców, było wielu poborowych. Rosyjskie ministerstwo obrony długo ukrywało ten fakt tak, jak i śmierć części załogi.
Rosyjscy komentatorzy niezależni przypominają, że Władimir Putin nie ogłosił stanu wojny i nadal nazywa działania w Ukrainie „specjalną operacją wojskową”. Oznacza to, że zgodnie z rosyjskim prawem resort obrony nie musi podawać informacji o stratach, a jednocześnie nie może wysyłać za granicę poborowych, ale wyłącznie żołnierzy kontraktowych.
Źródło: Polskie Radio 24
