SPIS TREŚCI
Iran nie wyśle sił zbrojnych do Libanu lub Strefy Gazy w celu konfrontacji z Izraelem, poinformowało w poniedziałek ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju.
- Nie ma potrzeby wysyłania dodatkowych lub ochotniczych sił Islamskiej Republiki Iranu - powiedział rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Nasser Kanani, dodając, że Liban i bojownicy na terytoriach palestyńskich „mają zdolność i siłę, by bronić się przed agresją”. Kanani obiecał jednak, że Izrael „nie pozostanie bez nagany i kary za zbrodnie popełnione przeciwko irańskiemu narodowi, personelowi wojskowemu i siłom oporu”.
Najwyższy Przywódca Ajatollah Ali Chamenei, który ma ostatnie słowo we wszystkich sprawach państwowych, obiecał, że śmierć Nasrallaha „nie pójdzie na marne”, a pierwszy wiceprezydent Mohammad Reza Aref powiedział, że przyniesie to „zniszczenie” Izraela. Mocne słowa, ale co tak naprawdę Iran może zrobić?
Iran bezradny?
Iran nie jest w stanie interweniować w trwający konflikt między Izraelem a Hezbollahem w sposób, który znacząco wpłynąłby na wynik starcia. Reżim ajatollahów do tej pory wskazywał, że nie dąży do bezpośredniej interwencji, nawet po śmierci Nasrallaha. Iran może zdecydować się na interwencję dopiero wtedy, gdy uzna, że celem Izraela w Libanie jest znaczna całkowite pokonanie czy wręcz zniszczenie Hezbollahu, jednego z głównych regionalnych sojuszników Teheranu. Tymczasem decyzje gabinetu bezpieczeństwa Izraela wskazują, że państwo to zaakceptowało ryzyko, że Iran może bezpośrednio interweniować w konflikcie.
Iran dysponuje jednak niewielkim potencjałem wojskowym, który mógłby wpłynąć na wynik konfliktu, nawet jeśli miałby interweniować bezpośrednio. Już wiosenny zmasowany atak rakietowo-dronowy zakończył się fiaskiem. A lotnictwo Iran ma bardzo słabe. Ale może sięgnąć po inne środki, aby zaszkodzić interesom Izraela i USA.
Opcja nr 1? Odwet Izraela byłby okrutny
Jedna z opcji to zakrojony na szeroką skalę atak z użyciem dronów i rakiet wymierzony w Izrael. Ale Teheran wydaje się być niechętny takiemu scenariuszowi. Wszak to ryzyko dużego izraelskiego ataku odwetowego na terytorium Iranu. Teheran niedawno odrzucił prośbę Hezbollahu o przeprowadzenie bezpośredniego ataku na Izrael, stwierdzając, że „czas nie był odpowiedni”.
Administracja Bidena niedawno ostrzegła Iran za pośrednictwem nieokreślonego kraju trzeciego, że prawdopodobnie nie będzie w stanie „powstrzymać” Izraela, jeśli Iran przeprowadzi bezpośredni atak na Izrael, że Izrael przeprowadzi „szerszy i większy” atak na Iran niż w kwietniu 2024 r.
Terror i ataki na USA? To nie zatrzyma Izraela
Inna opcja Iranu to nasilenie prób zamachów na wyższych urzędników izraelskich. Szin Bet ogłosił 30 września, że Iran „znacząco” zwiększył swoje wysiłki w celu przeprowadzenia zamachów w Izraelu. Izraelski kontrwywiad stwierdził, że ostatnio udaremnił kilka irańskich planów zamachów, w tym takie, które były na „zaawansowanym etapie” planowania.
Iran mógłby też zarządzić ataki wymierzone w siły amerykańskie w Iraku i Syrii, aby spróbować zmusić Stany Zjednoczone do wywarcia presji na Izrael, by ten wstrzymał swoje operacje w Libanie. Reżim irański działał wcześniej w oparciu o teorię, że może zmusić USA do zmiany zachowania Izraela, jeśli Iran zaszkodzi amerykańskim interesom. Tyle że Izrael działa niezależnie od Stanów Zjednoczonych, a zatem wspierane przez Iran ataki wymierzone w siły USA na Bliskim Wschodzie prawdopodobnie nie zakłóciłyby operacji w Libanie.
Iran nie chce wojny z Izraelem
Wielu spodziewało się, że bezprecedensowo potężne izraelskie ataki, które poważnie osłabiły strukturę Hezbollahu, sprowokują bardziej zdecydowaną odpowiedź ze strony Iranu. Jednak jak dotąd taka odpowiedź nie nadeszła. Pomimo długotrwałych twierdzeń Iranu, że Hezbollah jest jego „czerwoną linią” oraz faktu, że przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah powiedział niedawno, że Izrael „przekroczył wszystkie czerwone linie”, Iran jak dotąd nie wykazał żadnych oznak powściągliwej lub agresywnej reakcji.
Jest to ostry kontrast w stosunku do stanowiska Iranu sprzed niespełna dwóch miesięcy, kiedy to Iran obiecał ostro odpowiedzieć Izraelowi po zabójstwie przywódcy Hamasu w Teheranie. Zmiana w kierunku bardziej pojednawczego tonu była tak uderzająca, że irański minister spraw zagranicznych Abbas Araghchi szybko zaprzeczył doniesieniom, że Iran jest gotowy do deeskalacji stosunków z Izraelem. Sam prezydent Pezeszkian, rozmawiając z amerykańskimi dziennikarzami, powiedział jasno: „Nie chcemy wojny”.
źr. Critical Threat Project, Al-Monitor, VOA News