Wolne niedziele, czyli syty głodnego nie zrozumie. Brońmy wolności człowieka a nie wolności konsumenta

Jan Śpiewak
Leszek Szymański
Polacy są podzieleni wobec powrotu handlu w niedziele. Chcą tego dwie główne partie opozycyjne Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga. Reprezentują one bardziej liberalny i często zamożniejszy elektorat, który nie będzie musiał nigdy stać 8 godzin na kasie w sklepie. Dlatego dyskusja wokół handlowych niedziel wygląda czasem jak rozmowa dwóch plemion, które mówią w różnych językach.

Empatia i humanistyczna każe mi stanąć w tym sporze po stronie zwolenników wolnych niedziel. Trudno postulaty opozycji odebrać inaczej niż próbę odebrania wolności osobistej blisko dwóm milionom pracowników handlu w zamian za wątpliwą wolność do nieograniczonej konsumpcji siedem dni w tygodniu. Powrót pracy w niedzielę handlową nie poprawi też losów lokalnych spożywczaków. Małym sklepom pomoże walka z nieuczciwymi praktykami handlowych gigantów a nie zagonienie do pracy setek tysięcy pracowników. I na regulacji rynku i walce z handlowym oligopolem politycy powinni się skupić a nie zrażać do siebie ogromną rzeszę wyborców.

Wartości

Człowiek nie jest tylko konsumentem, który żyje po to, żeby kupować. Konsumpcjonizm stara się zapewnić pustkę życia w świecie bez wartości i głębokich międzyludzkich relacji. Centra handlowe udają przestrzeń publiczną i sprowadzają nasze człowieczeństwo do relacji handlowej wymiany. Wolne niedziele od handlu w tym sensie stają się próbą walki ze światem, gdzie jedyną wartością są pieniądze, w którym jesteś wart tylko tyle ile zarabiasz, co masz i co kupujesz a nie tym kim jesteś. Powinniśmy ograniczać wszechobcny świat konsumpcji i poszerzać granicę świata człowieczeństwa, gdzie mają szansę dojść do głosu wartości niematerialne . Zamiast spędzać czas w centrach handlowych przejść się z rodziną do muzeum, lasu, porozmawiać z bliskimi. Mieć czas pomyśleć zamiast tylko gonić za kolejną rzeczą. Nic dziwnego, że większości krajów zachodu Europy, gdzie prawo pracowników do czasu wolnego jest dużo bardziej szanowane niż u nas, od dawna istnieją poważne ograniczenia lub całkowity zakaz handlu w niedziele.

Wolność

Wolność do nieograniczonej pustej konsumpcji stoi tutaj naprzeciw wolności obywatela do czasu dla siebie i bliskich (najczęściej obywatelki, bo handel jest branżą niesłychanie sfeminizowaną). Konsument ma możliwość wyboru co zrobi w niedzielę handlową. Może iść na spacer, do restauracji, albo do sklepu. Pracownica dyskontu takiej wolności nie posiada. Będzie zmuszona do pracy w niedziele i poświęcenia czasu, które mogłaby spędzić wraz z rodziną, która w niedzielę ma wolne. Hasła, że pracować w niedzielę będą tylko chętni można puścić między uszami. Pracodawca w Polsce, gdzie związki zawodowe i inspekcja pracy są niesłychanie słabe, ma całą gamę narzędzi do tego, żeby pracownicę do pracy przymusić mobbingiem, czy groźbą zwolnienia. To oczywiście konflikt w dużej mierze klasowy. Liberałowie mówią: jak się nie podoba to niech pracownicy handlu zmienią pracę. Bogaci nie widzą finansowych ograniczeń, w których żyją miliony Polaków, którzy nie mają łatwego wyboru zmiany pracodawcy, bo pracują w małym mieście, albo są w wieku przedemerytalnym. W takiej sytuacji praca w sklepie może być jedyną opcją.

Trochę mniej ciężka praca

Praca w handlu jest bardzo ciężka. Pracuje się często na wczesne albo bardzo późne zmiany, pracownice muszą często nosić ciężkie towary, albo spędzać godziny w pozycji, która uszkadza kręgosłup. Wciąż na porządku dziennym jest mobbing. Sieci handlowe często oszczędzają na etatach i wciąż nagminny jest widok ogromnego sklepu, w którym pracuje tylko kilka osób. Polacy przodują w liczbie przepracowanych rocznie godzin w Unii Europejskiej. Pracujemy prawie o połowę więcej (średnio 2023 godzin w roku) niż Niemcy (średnio 1386 godzin w roku). Przodujemy też w liczbie niepłatnych nadgodzin. Jednocześnie płace i koszty pracy w Polsce należą wciąż do najniższych w Europie. Powinniśmy iść raczej w stronę mniejszej liczby godzin za większą płacę a nie zmuszać ludzi do jeszcze cięższej i dłuższej pracy. Badania pokazują, że pracownicy handlu dzięki wolnym niedzielom czują się bardziej wypoczęci i mają więcej czasu na życie rodzinne. To ogromne cywilizacyjne osiągnięcie. W imię czego mielibyśmy z niego rezygnować? Jeszcze większych zysków korporacji?

To nieuczciwa konkurencja korporacji handlowych a nie wolne niedziele zabijają małe polskie sklepy

Szymon Hołownia, promując powrót do pracy w niedzielę, używa argumentu o tym, że wolne niedziele prowadzą do bankructwa małych polskich sklepów. Rzeczywiście małe sklepy znikają w zastraszającym tempie. Tylko czy rzeczywiście wolne niedziele za to odpowiadają? Obroty w handlu i zyski sieci handlowych nieustająco rosną. Branża handlowa od czasu pandemii podwoiła swoje marże. Wzrosty cen były często dużo wyższe niż wzrost inflacji. Upadek małych sklepów to efekt koncentracji kapitału i nieuczciwych praktyk innych sieci handlowych. Coraz więcej rynku przejmują dyskonty, które często nie stosują uczciwych praktyk wobec swoich dostawców. Wie o tym świetnie Biedronka, która jest regularnie karana gigantycznymi karami przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za nieuczciwe działania wobec konsumentów i dostawców. Jednocześnie coraz bardziej rozwija się nieuregulowany system franczyz, który umożliwia korporacjom wyciskanie rynku jak cytrynę. Przoduje tutaj Żabka, która przerzuca całe ryzyko i niemal cały koszt prowadzenia swojego biznesu na ajentów. Franczyzobiorcy muszą podpisać weksel in blanco i na start zadłużają się na ogromne sumy, żeby rozpocząć działalność. To właśnie Żabki dzisiaj najczęściej są otwarte w niedziele. W teorii w sklepach mogą w niedziele pracować jedynie właściciele. W przypadku Żabki bardziej to jednak przypomina etat tylko bez przywilejów pracy na etacie ale ze wszystkimi obowiązkami prowadzenia własnego biznesu. Trudno w to uwierzyć, ale wciąż w Polsce nie ma ustawy o franczyzie.

Bezsensowna wyborcza strategia

Od opozycji oczekiwałbym raczej punktowania rządu, że pozwala na powstanie handlowych gigantów, którzy żerują na klientach i polskich dostawcach żywności. Obietnic w zakresie regulacji franczyzy i uczciwego opodatkowania międzynarodowych korporacji handlowych, które często praktycznie nie płacą w Polsce podatków. Jest to też kontrskuteczne w zakresie strategii wyborczej. Ile osób zdecyduje się na głosowanie na opozycję, bo obieca im, że będą mogli robić zakupy w niedzielę a ile osób wybierze PiS, bo obieca im, że będą mogli spędzić niedzielę z rodziną? To co jest egzystencjalnym problem dla blisko dwóch milionów pracownic i pracowników handlu jest tylko niuansem dla całej reszty. Opozycja znowu odrzuca ogromną rzeszę wyborców dla gospodarczo liberalnych fantazmatów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
25 września, 16:06, antyPiS:

[wulgaryzm]enie w bambus panie Śpiewak! Z jednym zgoda - czyli syty głodnego nie zrozumie. Jakbyś pan służył w którejś z formacji jak wojsko, policja, straż pożarna, ratownictwo to może byś waść zrozumiał, że punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Albo choćby pracował na delegacji i przyjeżdżał do domu na niedzielę. To nie wyartykułowane, nawet nie uświadomione ale powszechne poczucie krzywdy u ludzi, którzy oczekują, że zostaną docenieni, choćby możliwością zrobienia zakupów w niedzielę. Ostatecznie oni coś dla społeczeństwa robią a co społeczeństwo ma dla nich? Czy waść wiesz, jak to wqurwia, jak żona z entuzjazmem opowiada, jak świetnie jest zaopatrzony sklep czy galeria a ty możesz sobie tylko podziwiać fasadę? I te durne, podłe, łajdackie komentarze. O człowieczeństwie, wolności, wartościach. A to tylko orwellowska zasada, że są równi i trochę równiejsi. Tu nie chodzi o robienie zakupów w niedzielę. Tu chodzi o możliwość, o dostęp do czegoś, co jest udziałem innych a nie jest dla pewnych osób. Ciekawe, jakby Śpiewak śpiewał, gdyby wprowadzono ortodoksyjny szabas. W sobotę staje miasto. Wszyscy, ale to literalnie wszyscy mają wolne. Noworodki niech poczekają do poniedziałku z przyjściem na świat, podobnie jak umierający. Stoi wszystko. I co, panie Śpiewak? Wszyscy mają prawo do godności!

4 października, 8:35, antyantyPis:

ale oco chodzi?

Może o poprawną pisownię? A może o co innego? Nie wiesz? To i nie dowiesz się.

a
antyantyPis
25 września, 16:06, antyPiS:

[wulgaryzm]enie w bambus panie Śpiewak! Z jednym zgoda - czyli syty głodnego nie zrozumie. Jakbyś pan służył w którejś z formacji jak wojsko, policja, straż pożarna, ratownictwo to może byś waść zrozumiał, że punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Albo choćby pracował na delegacji i przyjeżdżał do domu na niedzielę. To nie wyartykułowane, nawet nie uświadomione ale powszechne poczucie krzywdy u ludzi, którzy oczekują, że zostaną docenieni, choćby możliwością zrobienia zakupów w niedzielę. Ostatecznie oni coś dla społeczeństwa robią a co społeczeństwo ma dla nich? Czy waść wiesz, jak to wqurwia, jak żona z entuzjazmem opowiada, jak świetnie jest zaopatrzony sklep czy galeria a ty możesz sobie tylko podziwiać fasadę? I te durne, podłe, łajdackie komentarze. O człowieczeństwie, wolności, wartościach. A to tylko orwellowska zasada, że są równi i trochę równiejsi. Tu nie chodzi o robienie zakupów w niedzielę. Tu chodzi o możliwość, o dostęp do czegoś, co jest udziałem innych a nie jest dla pewnych osób. Ciekawe, jakby Śpiewak śpiewał, gdyby wprowadzono ortodoksyjny szabas. W sobotę staje miasto. Wszyscy, ale to literalnie wszyscy mają wolne. Noworodki niech poczekają do poniedziałku z przyjściem na świat, podobnie jak umierający. Stoi wszystko. I co, panie Śpiewak? Wszyscy mają prawo do godności!

ale oco chodzi?

M
Mixer
Zakaz handlu w niedziele to bolszewickie prawo postulowane przez prorządowe bojówki zwane "solidarnością". Po likwidacji tego absurdalnego prawa nadal nikt nikogo nie będzie zmuszał do pracy w niedziele ani nikt nikogo nie będzie zmuszał do pracy w handlu jako takiej. Przecież nie ma bezrobocia, a jak się nie ma kwalifikacji do innej pracy to można je nabyć. Oczywiście - patologia by chciała aby wszystko jej się należało za darmo i bez wysiłku ale normalny kraj tak nie działa i my tą patologię od koryta oderwiemy - 15 października pogonimy pisbolszewika!
w
woln
Tym, co sobie gęby wycierają Solidarnością, przypominam, że za komuny wszystkie niedziele były wolne, a jeden z postulatów Solidarności był, żeby soboty były wolne. A teraz w XXI wieku trzeba walczyć o wolne niedziele?
M
Marzena
Skoro inni czyli: Policja,Straż Pożarna,Wojsko,Służba zdrowia,Energetyka, i inni mogą pracować ,,świątek ,piątek i niedzielę" to co to za ,,elita" w sklepach ?? która ma mieć wolne bo tak chce kościół i ksiądz.To normalne punkty usługowe dla ludzi wiec powinni pracować aby ci co pracują w pozostałe dni tygodnia mogli zrobić zakupy i nie wracali w poniedziałek do domu do pustej lodówki. Skoro Niedziela jest dniem świętym to niech ksiądz w niedzielę nie lata z tacą.Zbieranie kasy to też praca fizyczna i w niedzielę zabroniona..jeszcze trochę i będ dyktować o częstotliwości oddychania bo do łóżek to już weszli
k
klient
22 września, 10:45, tyle:

Bajdu, bajdu!! W moim zakładzie, jak jest więcej zamówień, to czasem idzie praca w dni WOLNE. Ale zasada jest taka; ZAPŁATA JEST PODWÓJNA I PRACUJĄ TYLKO CI CO SIĘ ZGŁOSZĄ NA OCHOTNIKA DO SWOICH KIEROWNIKÓW - zawsze chętnych jest WIECEJ, niż miejsc.

23 września, 08:07, kasjerka:

jak jest tak w twoim zakladzie to ,kinie pogotowiu to my w naszym markecie tez musimy byc zmuszane do pracy w niedziele? a zaplaty jak ci dam jak u mnie w sklepie pol etatu nie masz bo nawet oficjalnie wedlug prawa do godzin pelnego etatu nawet w niedziele nie naleza ci sie nadliczbowe, tak ze bajki jakies piszesz albo kompletnie nie wiesz nic o pracy i placy w handlu

W mojej miejscowości jest Intermarche, na którym powinna być stacja paliw. Po interwencji ludzi (w tym mnie), że nie było cen paliw (czyli z tym tankowaniem było różnie) zrobili, że tylko są ceny gazu. Omijanie prawa trwa w najlepsze. Albo supermarket otwarty w niedziele na dworcu, gdzie odjeżdża stamtąd JEDEN kurs w ten dzień w góry. Wyjątków jest za dużo.

Kto widział dużą Biedronkę, gdzie trzy osoby są na zmianie, czy mniejsze Delikatesy Centrum, gdzie zdarzy się, że kobieta jest SAMA, to w cyrku się nie śmieje.

s
sosna
28 września, 0:43, jahoo:

Czy nie można po prostu zapisać w ustawie że pracownik musi mieć dwa dni w tygodniu wolne, albo dwa dni z których przynajmniej jeden przypada w weekend czy coś podobnego - i niech sobie ludzie pracują jak chcą i będą mieli zagwarantowany odpoczynek, a pracodawcy tak układają grafiki żeby było ok ???

Można i byłoby to rozwiązanie najlepsze, przy założeniu, że chodziłoby rzeczywiście o pracownika, a nie o przypodobanie się pewnemej organizacji religijnej. Wymagałoby to oczywiście również sprawej inspekcji pracy, ale w panstwie z ptasich odchodów i patyków, to trudniejsza sprawa.

j
jahoo
Czy nie można po prostu zapisać w ustawie że pracownik musi mieć dwa dni w tygodniu wolne, albo dwa dni z których przynajmniej jeden przypada w weekend czy coś podobnego - i niech sobie ludzie pracują jak chcą i będą mieli zagwarantowany odpoczynek, a pracodawcy tak układają grafiki żeby było ok ???
W
Wuja
Handel w niedzielę nie jest koniecznością, nie rozumiem porównania z policją, służbą zdrowia, stacjami paliw.
o
obiektywnie
nie ma absolutnie żadnego problemu tak ustawić grafik, żeby w niedzielę pracowała w miesiącu z danej załogi tylko raz jedna osoba, czy nawet rzadziej. Polska w niedzielę STOI i ryczy jak wół.

CO TO ZA SENS ZABRANIAĆ PRACOWAĆ TYM CO CHCĄ PRACOWAĆ?

CO TO ZA SENS UNIEMOŻLIWIAĆ ROBIĆ ZAKUPY TYM CO ZASUWAJĄ NA TRZY ZMIANY PN-SOB?

NIECH WOJSKO, MEDYCY, POLICJANCI - nie pracują każdy po kolei w poniedziałek, wtorek, środa...

FARMAZONY opowiadasz Panie Śpiewak.
a
antyPiS
Pieprzenie w bambus panie Śpiewak! Z jednym zgoda - czyli syty głodnego nie zrozumie. Jakbyś pan służył w którejś z formacji jak wojsko, policja, straż pożarna, ratownictwo to może byś waść zrozumiał, że punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Albo choćby pracował na delegacji i przyjeżdżał do domu na niedzielę. To nie wyartykułowane, nawet nie uświadomione ale powszechne poczucie krzywdy u ludzi, którzy oczekują, że zostaną docenieni, choćby możliwością zrobienia zakupów w niedzielę. Ostatecznie oni coś dla społeczeństwa robią a co społeczeństwo ma dla nich? Czy waść wiesz, jak to wqurwia, jak żona z entuzjazmem opowiada, jak świetnie jest zaopatrzony sklep czy galeria a ty możesz sobie tylko podziwiać fasadę? I te durne, podłe, łajdackie komentarze. O człowieczeństwie, wolności, wartościach. A to tylko orwellowska zasada, że są równi i trochę równiejsi. Tu nie chodzi o robienie zakupów w niedzielę. Tu chodzi o możliwość, o dostęp do czegoś, co jest udziałem innych a nie jest dla pewnych osób. Ciekawe, jakby Śpiewak śpiewał, gdyby wprowadzono ortodoksyjny szabas. W sobotę staje miasto. Wszyscy, ale to literalnie wszyscy mają wolne. Noworodki niech poczekają do poniedziałku z przyjściem na świat, podobnie jak umierający. Stoi wszystko. I co, panie Śpiewak? Wszyscy mają prawo do godności!
Z
Zosia
Ja pracuję pon-pt, mam stałe godziny, każdy weekend wolny, każde święta wolne. Nie wyobrażam sobie nie mieć 2 dni wolnego pod rząd, czy iść do pracy w weekend.

Nie tylko pieniądze się liczą w życiu.
o
opamiętajcie się
Najgorsi w Tym sporze są Ci, którym wydaje się że są bogaci.... Im sie wszystko należy bo maja mieszkanie na dożywotni kredyt w Wawie, Wrocku czy Krakowie i dwa 10 letnie samochody też na kredyt. To dla nich Żabki i markety maja być otwarte 7/24.
k
kasjerka
22 września, 10:45, tyle:

Bajdu, bajdu!! W moim zakładzie, jak jest więcej zamówień, to czasem idzie praca w dni WOLNE. Ale zasada jest taka; ZAPŁATA JEST PODWÓJNA I PRACUJĄ TYLKO CI CO SIĘ ZGŁOSZĄ NA OCHOTNIKA DO SWOICH KIEROWNIKÓW - zawsze chętnych jest WIECEJ, niż miejsc.

jak jest tak w twoim zakladzie to ,kinie pogotowiu to my w naszym markecie tez musimy byc zmuszane do pracy w niedziele? a zaplaty jak ci dam jak u mnie w sklepie pol etatu nie masz bo nawet oficjalnie wedlug prawa do godzin pelnego etatu nawet w niedziele nie naleza ci sie nadliczbowe, tak ze bajki jakies piszesz albo kompletnie nie wiesz nic o pracy i placy w handlu

R
Rzól
„Empatia i humanistyczna każe mi stanąć w tym sporze po stronie zwolenników wolnych niedziel.”

Ale jednocześnie każe ci olać pracowników kin, restauracji, kierowców, służby, pracowników szpitali i pogotowia, stacji benzynowych czy zakładów produkcyjnych. Bardzo "solidarna" postawa!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl