Amerykańska policja konfiskuje konopie indyjskie od dekad, ale praktyka ta zaliczyła spektakularny zwrot, gdy organy ścigania zostały zmuszone oddać setki kilogramów konopi dystrybutorowi marihuany, podaje „The Los Angeles Times”.
Marihuana wróciła do właściciela
Policja z Costa Mesa zwróciła konopie indyjskie firmie Se7enLeaf, dystrybutorowi marihuany. Władze oskarżyły firmę o nielegalną działalność i przejęły towar w 2023.
Michael Moussalli, właściciel Se7enLeaf mówi, że jest szczęśliwy z powodu odzyskania marihuany po tym, jak jego prawnicy wyjaśnili, że działa legalnie. Nadal jednak obwinia miasto za to, że ją skonfiskowało i opóźniło jej zwrot.
Zwrócona marihuana w hurcie warta była 800 000 dolarów, a w sprzedaży detalicznej - 2 miliony dolarów.
Moussalli jest współwłaścicielem High Seas – sklepu detalicznego w Costa Mesa. W listopadzie 2023 pozwał miasto, zarzucając władzom złamanie prawa przez opóźnianie wydanie pozwolenia na prowadzenie działalności detalicznej.
Prawo po stronie sprzedawcy
Do wrześniowego nalotu doszło po tym, jak władze oskarżyły High Seas o nielegalne dostarczanie konopi za pośrednictwem Se7enLeaf przed uzyskaniem licencji. Policyjny agent zamówił za pośrednictwem aplikacji High Seas i dostał produkty, które dostarczył mu Se7enLeaf. Władze Costa Mesa uznały to za nielegalną sprzedaż konopi przez High Seas i Se7enLeaf, bo żadna z firm nie miała licencji na dostawę klientom.
Moussalli i jego partnerzy w Se7enLeaf mówią, że pakowali produkty z konopi indyjskich wyłącznie w imieniu High Seas – co jest powszechną praktyką w branży – i zgodnie z prawem korzystali z usługi dostawy strony trzeciej.
Choć miasto wycofało się z konfiskaty konopi Se7enLeaf, to jednak Moussalli zgodził się pokryć koszty prawne sprawy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
jg
