Wpadka amerykańskich władz. Doszło do przecieku informacji. "The Atlantic" ujawnił plan uderzenia na Jemen

Marcin Koziestański
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Magazyn "The Atlantic" opublikował w środę pełny tekst grupowej dyskusji czołowych urzędników administracji Trumpa na temat planowanego uderzenia na rebeliantów Huti w Jemenie, wraz z planem pierwszych fal uderzeń. To reakcja na twierdzenia oficjeli, że na Signalu nie wymieniali się informacjami niejawnymi.

Co opublikował "The Atlantic"? O tym pisali doradcy Trumpa

Jak wynika z opublikowanych przez tygodnik zrzutów ekranu, o 11.44 15 marca szef Pentagonu Pete Hegseth wysłał grupie plan pierwszych uderzeń przeciwko Hutim.

"1215et(czasu wschodnioamerykańskiego-PAP): Start F-18 (1. pakiet uderzeń)1345: Rozpoczyna się 1. okno uderzeń F-18 (terrorysta będący celem jest w znanej lokalizacji, więc WSZYSTKO POWINNO ODBYĆ SIĘ O CZASIE - poza tym start dronów uderzeniowych (MQ-9)" - wymieniał Hegseth.

Kolejne punkty harmonogramu obejmowały kolejną falę uderzeń za pomocą myśliwców F-18, uderzenie za pomocą dronów MQ-9 oraz wystrzelenie rakiet Tomahawk z okrętów.

"Mamy obecnie czysty OPSEC (bezpieczeństwo operacyjne-PAP). Szczęść Boże naszym wojownikom" - dodał minister obrony.

O 13.48 doradca bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz oznajmił grupie, że "budynek się zawalił", potem dodając, że chodzi o budynek dziewczyny "czołowego gościa od rakiet", w którym przebywał namierzany terrorysta. Po tym szereg uczestników dyskusji chwalił dobre wykonanie misji, zaś Waltz odpowiedział za pomocą emoji przedstawiających pięść, ogień i amerykańską flagę.

Wpadka amerykańskich władz. Doszło do przecieku informacji

"The Atlantic" - którego redaktor naczelny Jeffrey Goldberg został omyłkowo zaproszony do dyskusji na czacie - początkowo nie opublikował wiadomości Hegsetha, twierdząc, że informacje tam zawarte mogły być niejawne i zaszkodzić bezpieczeństwu narodowemu. Pismo zdecydowało się ujawnić szczegóły po tym, jak szefowie służb oraz sam Hegseth stwierdzili, że zawarte tam informacje nie były niejawne, i że "nikt nie wysyłał planów wojennych".

Zapytana o to, czy pismo może opublikować pełny tekst dyskusji, rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zgłosiła obiekcje wobec publikacji. "Miały to być wewnętrzne i prywatne narady wśród wysoko postawionej kadry kierowniczej i omawiano tam wrażliwe informacje. Więc z tych powodów — tak, sprzeciwiamy się publikacji" - napisała Leavitt.

Już po publikacji doradczyni prezydenta i prawniczka Alina Habba bagatelizowała sprawę, sugerując, że sprawa jest rozdmuchana.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl