J.D. Vance i doradcy namawiali Donalda Trumpa, by zwolnił Michaela Waltza za czat na Signalu. Politico: jego los jest przesądzony

Grzegorz Kuczyński
Opracowanie:
Michael Waltz jest głównym winnym afery z czatem na Signalu
Michael Waltz jest głównym winnym afery z czatem na Signalu PAP/EPA
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance i czołowi doradcy namawiali Donalda Trumpa, by zwolnił swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza po aferze z przypadkowym dodaniem dziennikarza do dyskusji na Signalu o planowanym ataku w Jemenie – podał portal Politico za swoimi źródłami.

Według dwóch osób zaznajomionych ze sprawą Vance i szefowa personelu Białego Domu Susie Wiles znaleźli się wśród osób, które na spotkaniu w środę wieczorem powiedziały Trumpowi, że dodanie dziennikarza do czatu to poważna kompromitacja dla Białego Domu, i zasugerowały, że być może czas już zwolnić Waltza.

Trump zgodził się, że Waltz zawalił sprawę, ale postanowił go nie zwalniać, żeby nie „dawać (liberalnej) prasie głowy” doradcy. Zdaniem źródeł Politico nie oznacza to, że Waltz nie ma już powodów do obaw. Jedna z tych osób powiedziała portalowi: „Na razie go zostawią, ale pozbędą się go za kilka tygodni”.

Afera na Signalu

Signal to komunikator, w którym wysocy rangą przedstawiciele władz USA, w tym Vance i szef Pentagonu Pete Hegseth, omawiali plany uderzenia na bojowników Huti w Jemenie. Do grupowego czatu omyłkowo zaproszony został redaktor naczelny pisma "The Atlantic" Jeffrey Goldberg, który mógł śledzić dyskusję i miał wgląd w szczegółowe plany uderzenia na dwie godziny przed jego przeprowadzeniem. W późniejszym wywiadzie telewizyjnym Waltz powiedział, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za to zdarzenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl