Wrocław: Kolejka po psy ze schroniska. Ale tylko po te rasowe, bo to oszczędność

Ewa Wilczyńska
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Prawie trzysta psów i ponad sto kotów przebywa we wrocławskim schronisku dla bezpańskich zwierząt. Niektóre na nowy dom muszą czekać miesiącami. Ale nie te rasowe. Po nie - wręcz przeciwnie - czeka kolejka właścicieli. Niektórzy ustawiają się przed drzwiami schroniska już o czwartej rano. - Ale rekord pobiło pewne małżeństwo z dwójką dzieci. Rozłożyli przed schroniskiem namiot i tak koczowali cztery dni, aż pies którego sobie upatrzyli zakończy kwarantannę – wspomina Zofia Białoszewska, dyrektorka schroniska przy ulicy Ślazowej.

Cierpliwość często zostaje wynagrodzona. Kto przyjdzie pierwszy i spełni również inne wymagania, ten dostanie zwierzaka. Rodzinie, która kilka dni spała w namiocie przed schroniskiem udało się przygarnąć pieska shih-tzu. - Kiedy widzę taką sytuację, to wiem, że tym ludziom naprawdę zależy na zwierzaku – mówi dyrektorka.

Zdarza się, że klienci grożą. Chcą pisać skargi, że to właśnie im zwierzak się należy. Wybuchowy charakter nie działa jednak na korzyść osoby, która chce adoptować psa albo kota.
Niektórzy próbują kraść wartościowe zwierzaki, na przykład wynosząc je pod płaszczem. - Takich prób nie ma jednak zbyt wiele, bo wartościowe zwierzęta są dodatkowo chronione dzięki zamykanym klatkom – wyjaśnia Zofia Białoszewska.

Skąd taka determinacja przyszłych właścicieli? Ceny rasowych psów wahają się od 1000 do 2000 złotych. W schronisku obowiązuje wolny datek, czyli zwyczajowo 30-35 złotych, tyle ile kosztuje szczepionka. - - Wrocławianie najczęściej pytają o yorki, shih-tzu, czasem o labradory. Kiedy odbieram takie telefony, to odsyłam ludzi do hodowli, gdzie mogą znaleźć idealnego, wymarzonego psa – tłumaczy dyrektorka schroniska. - Mnie wzrusza, gdy przychodzą ludzie i mówią: „poprosimy zwierzaka, który ma najmniejsze szanse na adopcję”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Kolejka po psy ze schroniska. Ale tylko po te rasowe, bo to oszczędność - Gazeta Wrocławska

Komentarze 83

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

W
Wrocławianka
KAŻDY pies czy suka, kot czy kotka są sterylizowane przed wydaniem ze schroniska i nie jest to pierwszyzna, więc się dokształć zanim palniesz kolejny nieprzemyślany komentarz stawiający schronisko w złym świetle.
I
Isia
To nie jest marudzenie ze strony schroniska... niestety, ale teraz jest moda na rasowe psy, masz rasowego psa jesteś zajebista. Ci ludzie nie biorą tak na prawdę tego psa dlatego, że kochają psy i chcą zmienić świat dla tego jednego wybranego. Owszem, są przypadki, które na prawdę kochają zwierzęta i robią to z miłości do nich, ale w tych czasach bardziej się liczy jakiej rasy masz psa niż to jaki on na prawdę jest mimo wszystko. Po drugie, biorąc rasowego może równać się dla niektórych z tym, że zwiększy się budżet w domu, bo raz, czy dwa (3,4,5) można zrobić szczeniaczki "rasowe". Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale niestety jest o dużo za dużo takich sytuacji.
S
Strix
Myślę, że warto zacząć od kastrowania psów i sterylizacji suk przed ich wydaniem nowym właścicielom, bo dziś każdy rasowiec z wrocławskiego schroniska ma duże szanse na bycie eksploatowanym w pseudohodowli.
p
psia matka
jak adoptują źle, jak nie adoptują, też źle... Cieszcie się, że się ludzie dobrej woli zdarzaja zamiast marudzić. A psy wieszajcie na tych co te rodowodowe oddają.
t
toffina
Zgodnie z nowa ustawą o ochronie zwierząt powinny od razu po przybyciu do schroniska zostać wysterylizowane jeśli nie ma zdrowotnych przeciwwskazań ale obawiam się, że takie yoreczki czy shi-tzu nawet nie zdąża się dobrze rozejrzeć dookoła a już są wynoszone na rączkach przez "miłościwych" ludzi. Schronisko nic nie zrobi bo pieniądze dostanie za psa którego utrzymuję dosłownie kilka dni.
d
dalia
są sterylizowane
K
Królik
Schroniska pracują całą dobę, ale godziny wizyt (przedadopcyjnych, wolontariuszy itd.) muszą być wyznaczone to normalne
.
... czy te rasowe (właściwie w typie rasy) zwierzęta są przed wydaniem sterylizowane/kastrowane? Jeśli tak, to dobrze. Jeśli nie - szkoda słów...
E
Ela
Jeśli pies sprawia problemy to warto pójść z nim do szkoły dla psów. Ja byłam ze swoim owczarkiem w takiej szkole i jestem bardzo zadowolona, szczerze mówiąc to żałuję, że tak późno się zdecydowalam. My szkoliliśmy się w Aporcie na Psim Polu, fajna prowadząca, z dużą wiedzą :) szkołę znalazłam tutaj: www.aport.ct8.pl
e
em
Tylko to Pani dyrektor dostaje pieniążki z gminnej kasy. Ani Ekostraż, ani żadna inna organizacja pomagająca na Dolnym Śląsku zwierzętom, nie ma wsparcia z miasta. To wsparcie do czegoś zobowiązuje. A TOZ drogi Tomie, to właśnie wrocławskie schronisko, więc nie wypowiadaj się na tematy, o których bladego pojęcia nie masz.
b
belzebub
Przerób na smalec twoje tłuste dupsko!!!
h
hycel
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec !! palce lizać !! niebo w gębie !!
.
Koty ze schroniska często zarażone są chorobami wirusowymi - takimi jak koci katar czy panleukopenia, zwłaszcza u kociąt zabójcza - bo nie są poprawnie izolowane ani leczone. Też mam kota ze schroniska, z "wyleczonym" katarem (szkoda, że tej choroby wyleczyć się NIE DA, weterynarze schroniskowi wciskają kit - kot jest nosicielem do końca życia i powinien być izolowany od zwierząt zdrowych!) - tak wyleczonym, że ma trwale uszkodzone chrząstki tchawicy i krtani... Za to zarobaczony był glistami, a jakże :) Oczywiście do adopcji był jako "zwierzę zdrowe, odrobaczone", o tym że jest "wyleczonym" nosicielem kataru usłyszałam mając przed nosem umowę adopcyjną.
Także nie polecam, schronisko zachowuje się nieodpowiedzialnie zarówno w kwestii opieki, mieszając zwierzęta chore ze zdrowymi, jak i podczas adopcji. I to nie jest straszenie - po prostu ludzie biorący zwierzaki ze schroniska powinni wiedzieć, co ich czeka: skarbonka i potencjalnie śmierć zwierzaka w krótkim czasie (wspomniane kocięta z panleukopenią). Jasne, jak przeżyje, to będzie fajnie, ale oddzielmy emocje i miłość do zwierzątek od faktów o działaniu tej instytucji.
o
o..
ludzie dzielą się na tych , którzy śpią z psami i na tych , którzy sie przyznają,że spią z psami.
o
o..
ludzie dzielą się na tych , którzy śpią z psami i na tych , którzy sie przyznają,że spią z psami.
Wróć na i.pl Portal i.pl