W poniedziałkowy wieczór środowiska nacjonalistycznej prawicy zorganizowały we Wrocławiu marsz. Po około 30 minutach od rozpoczęcia manifestacji została ona rozwiązana przez obserwatora z wrocławskiego magistratu, ponieważ manifestanci nie zastosowali się do decyzji urzędnika do akcji przystąpiły oddziały policji. W stronę policji poleciały race, kamienie i butelki. Policja odpowiedziała armatkami wodnymi. Pięć osób w tym trzech policjantów zostało rannych.
Na filmie i zdjęciach portalu GazetaWroclawska.pl widać fragment zajść, do których doszło przy ul. Dubois niedługo po rozwiązaniu marszu. W kilku miejscach pojawia się mężczyzna z małym dzieckiem na rękach. W pierwszej scenie stoi z chłopcem, tuż obok jest strumień wody z policyjnej polewaczki. W kolejnej scenie mężczyzna z małym chłopcem stoi tuż obok policjantów z tarczami, którzy zagrodzili drogę manifestantom. W pewnym momencie zaczyna nawet szarpać się z funkcjonariuszem, który próbował przepuścić mężczyznę z dzieckiem za policyjny kordon. Człowiek z małym chłopcem wyszarpnął się i wrócił w stronę manifestantów.
Od dziś nasz film analizuje Wydział Rodzinny Sądu Wrocław Śródmieście. Sąd rodzinny ma ocenić czy doszło do narażenia dobra dziecka. Jeśli to potwierdzi, ustali personalia mężczyzny i będzie konieczne postępowanie. - Policjanci zajmują się sprawą - przekazał nam rzecznik Komendy Miejskiej Policji Łukasz Dutkowiak.
Zamieszki na Marszu Niepodległości. Są ranni (ZDJĘCIA I FILMY)
