Podczas nocnej służby funkcjonariusze z Komisariatu Policji Wrocław-Stare Miasto, otrzymali niepokojące zgłoszenie od mieszkańców jednego z bloków przy ulicy Braniborskiej. Poinformowali policję, że od kilku dni słyszą głośne szczekanie psów, dochodzące z jednego z lokali. Jednak od pewnego czasu nie widzieli swoich sąsiadów z mieszkania, w którym mają znajdować się skomlące czworonogi. Mieszkańcy klatki schodowej twierdzili również, że nie widzieli, aby ktoś wyprowadzał psy. Mundurowi z jednostki przy Trzemeskiej natychmiast pojechali na miejsce.
Zgłaszający oczekiwał na funkcjonariuszy i powtórzył raz jeszcze informacje, które zostały przekazane operatorowi numeru 112. Mieszkaniec bloku niepokoił się o sąsiadów, a także psy, które miały znajdować się w zamkniętym mieszkaniu. Inni świadkowie, zaniepokojeni przyjazdem radiowozu pod ich dom, również wyszli ze swych mieszkań i opowiadali policjantom, że nie widzieli, aby ktoś wyprowadzał na spacer szczekające za ścianą czworonogi. Nikt nie widział również osób, które miały mieszkać razem ze zwierzętami, a zza zamkniętych drzwi dochodził nieprzyjemny zapach.
Interweniujący funkcjonariusze wezwali na miejsce strażaków, aby z ich pomocą dostać się do lokalu, z którego nikt nie odpowiadał na pukanie i prośby o otwarcie drzwi. Mieli uzasadnione podejrzenie, że w środku ktoś może potrzebować pomocy. Kiedy drzwi do mieszkania zostały wyważone, policjanci od razu wyczuli bardzo silny zapach psich odchodów, a w jednym z pokoi zastali dwa czworonogi, które były bardzo apatyczne i wystraszone.
Mundurowi zaopiekowali się psami, dali im wodę i razem z sąsiadami wyprowadzili na świeże powietrze. Stan czworonogów sugerował, że są mocno wycieńczone i zaniedbane. W mieszkaniu uchylone było tylko jedno małe okno, a aktualna aura sprawiła, że w lokalu było bardzo duszno i gorąco. Zostawione dla zwierząt miski z jedzeniem oraz wodą były puste, więc psy nie miały jak zaspokoić swojego pragnienia.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Czworonogi trafiły pod opiekę specjalistów ze schroniska dla zwierząt przy ulicy Ślazowej. Funkcjonariusze z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego staromiejskiego komisariatu ustalili osobę, która miała opiekować się wycieńczonymi psami. Policjanci już podjęli wobec niej czynności, ponieważ jest ona podejrzewana o przestępstwo z zakresu Ustawy o Ochronie Zwierząt. O dalszym losie wrocławianki prawdopodobnie zadecyduje sąd. Za znęcanie się nad zwierzętami, zgodnie z obowiązującymi przepisami, grozić może kara do 3 lat pozbawienia wolności.
źródło: Wrocławska Policja