We Wrocławiu nie ma żadnego śledztwa w sprawie trwających już przeszło tydzień manifestacji przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Kilka dni temu media doniosły, że szef Prokuratury Krajowej Bogdan Święczkowski nakazał ścigać organizatorów tych demonstracji jako sprawców przestępstwa, za które grozi nawet osiem lat więzienia.
W prokuraturze Wrocław Stare Miasto jest za to doniesienie wrocławskiego magistratu na organizatorów demonstracji „antycovidowców” z 10 października. Nie ma jeszcze decyzji o wszczęciu, ewentualnie odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Ale doniesienie magistratu dotyczy tego samego przepisu, o którym mowa w piśmie Bogdana Święczkowskiego do prokuratur w całej Polsce. Czyli o spowodowaniu zagrożenia życia i zdrowia ludzi.
Co zrobią staromiejscy prokuratorzy z doniesieniem magistratu? A urząd? Skoro doniósł na antycovidowców, bo stanowili zagrożenie, tłumnie stawiając się na Rynku, to czy doniesie też na osoby organizujące znacznie liczniejsze demonstracje przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego? Zwłaszcza że – z punktu widzenia epidemii – są one znacznie groźniejsze (choć na manifestacji przeciwników obostrzeń prawie nikt nie miał maseczki, a demonstranci przeciwko wyrokowi TK są zabezpieczeni w większości prawidłowo i zgodnie z przepisami).
Decyzję prokuratury poznamy w najbliższych dniach. A magistrat żadnego nowego doniesienia – w sprawie trwających protestów – nie zamierza składać. Dlaczego? Przemysław Gałecki z urzędu tłumaczy, że manifestacja „antycovidowców” była oficjalnie zgłoszonym w magistracie zgromadzeniem, które było obserwowane przez przedstawiciela urzędu i rozwiązane przez niego. A manifestacje w sprawie wyroku o aborcji nie były zgłaszane. Nie ma więc jak jej rozwiązać. Z punktu widzenia urzędu to po prostu grupy ludzi, spacerujących po mieście.
Zobaczcie koniecznie te zdjęcia
Prokuratura nie musi jednak mieć doniesienia magistratu. Jeśli widzi, ze łamane jest prawo karne, sama może wszcząć śledztwo. Nie zrobiła tego jednak. - Żadne takie postępowanie nie jest u nas zarejestrowane – informuje rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Justyna Pilarczyk. Czyżby więc śledczy z Wrocławia zignorowali polecenie swojego przełożonego?
Wszystko zależy od interpretacji tego, co napisał Bogdan Święczkowski. W jego piśmie nie ma polecenia wszczynania śledztw. Jest tylko mowa o tym, jak należy oceniać zachowania organizatorów manifestacji. Czytamy: „każde zachowanie osoby organizującej nielegalną demonstrację albo podżegającej lub nawołującej do udziału w niej, winno być przede wszystkim oceniane w kontekście wyczerpania znamion czynu zabronionego z art. 165 par 1 pkt 1 kodeksu karnego w zakresie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego”.
Choć nie wszyscy prawnicy – w tym ci z wrocławskich prokuratur – zgadzają się z prokuratorem Święczkowskim. - Musiałbym przeklinać – mówi jeden z wrocławskich śledczych pytany o polecenie ścigania demonstrantów jako osoby sprowadzające zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Zobacz koniecznie
Przeczytaj u nas
