SPIS TREŚCI
Mołdawianie wybierali głowę państwa. Jednocześnie decydowali o ewentualnej zmianie konstytucji, która otworzy drogę do UE. O tym, czy ich kraj będzie nadal integrował się z Zachodem, czy pozostanie w geopolitycznej szarej strefie, co skończy się powrotem w orbitę wpływów rosyjskich. Kampania była niezwykle gorąca, a Moskwa wykorzystała cały wachlarz środków, by wpłynąć na wynik głosowania.
Wybory prezydenckie i referendum konstytucyjne
Na terytorium Mołdawii utworzono 2221 lokali wyborczych, w tym 30 – przeznaczonych do głosowania dla obywateli zamieszkujących nieuznawane Naddniestrze. Mieszkańcy separatystycznego regionu mogą głosować w lokalach na terenach kontrolowanych przez Kiszyniów. Za granicą utworzono 231 lokali wyborczych, o ponad 100 więcej niż w poprzednich wyborach. Wydrukowano 2,8 mln kart wyborczych do głosowania w kraju i 850 tys. – za granicą.
W wyborach brało udział 11 kandydatów: prezydent Maia Sandu, Alexandr Stoianoglo, Renato Usatii, Vasile Tarlev, Irina Vlah, Ion Chicu, Andrei Nastase, Octavian Ticu, Victoria Furtuna, Tudor Ulianovschi i Natalia Morari. Oprócz karty do głosowania w wyborach prezydenckich każdy wyborca otrzymywał także kartę do głosowania w referendum konstytucyjnym. Pytanie referendalne dotyczy wpisania do ustawy zasadniczej przystąpienia Mołdawii do UE. Referendum jest ważne jeśli zagłosuje w nim co najmniej jedna trzecia wyborców.
Będzie II tura?
Urzędująca prezydent Maia Sandu zmierzyła się z 10 rywalami, z których najpoważniejszymi są prorosyjski socjalista Alexandr Stoianoglo i populistyczny były wieloletni mer miasta Bielce, Renato Usatii.
Ostatnie sondaże wskazywały, że Sandu cieszy się 30-35-procentowym poparciem, znacznie wyprzedzając byłego prokuratora generalnego Stoianoglo (9 proc.) i Usatiego (6 proc.).
Mołdawianie oceniają prozachodnie rządy
Głosowania mogą stanowić cenną lekcję dla sojuszników Sandu i opozycji przed wyborami parlamentarnymi latem przyszłego roku. Wyborami kluczowymi, bo w Mołdawii realną władzę sprawuje rząd formowany przez większość parlamentarną. Będzie to też w pewnym sensie referendum w sprawie czterech lat rządów prozachodniej Partii Akcji i Solidarności (PAS), którą Sandu założyła osiem lat temu. Prezydent Mołdawii ma ograniczoną bezpośrednią władzę, ale Sandu wykorzystała swoje wpływy w liberalnej PAS do przeprowadzenia ograniczonych reform i formalnego kandydowania do UE.
Jednym z najbardziej ambitnych posunięć Sandu było ograniczenie zależności Mołdawii od rosyjskiego gazu. Jednak najbiedniejszy kraj Europy boryka się z poważnymi problemami gospodarczymi. Co wykorzystuje Moskwa, używając separatystów i pompując w działania antyzachodnie w Mołdawii miliony dolarów.
Oligarcha Szor agentem Rosji
Rosyjska ingerencja w kampanię była bardzo szeroka, od dezinformacji po kupowanie głosów i werbowanie sympatyzujących z Moskwą Mołdawian oraz przekazywanie pieniędzy w celu zachęcenia do szerzenia niepokojów po wyborach.
Rosja, która utrzymuje około 1,5 tys. żołnierzy w separatystycznym regionie Naddniestrza, ma sojuszników nie tylko na mołdawskiej lewicy (sojusz socjalistów i komunistów). Głównym instrumentem Kremla w destabilizowaniu Mołdawii już od kilku lat jest oligarcha Ilan Szor, objęty sankcjami UE i USA jako rosyjski agent. W ub.r. został skazany zaocznie za udział w kradzieży 1 miliarda dolarów z mołdawskiego systemu bankowego. Ale ma paszporty Izraela i Rosji, więc nic sobie z tego nie robi i z zagranicy knuje przeciwko prozachodnim władzom Mołdawii. Zorganizował serię antyrządowych protestów w 2022 i 2023 r., finansowanych przez Kreml. Teraz próbuje wpływać na sytuację w kraju poprzez powołany w Moskwie w kwietniu br. blok kilku prorosyjskich partii pod nazwą Pobieda (Zwycięstwo).
Najważniejsze głosowanie w najnowszej historii Mołdawii
Poprawki, o których mowa w referendum konstytucyjnym, obejmują potwierdzenie w preambule „europejskiej tożsamości” Mołdawian, „nieodwracalności europejskich sądów” kraju oraz integracji z UE jako narodowego „celu strategicznego”. Dodany zostałby również zapis zezwalający na przystąpienie do Unii nie na podstawie wyniku powszechnego referendum, ale większości głosów w 101-osobowym parlamencie Mołdawii.
Głos na „nie” w referendum nie wykluczy przyszłego członkostwa, ale zada poważny cios Sandu i jej prounijnym sojusznikom i prawie na pewno uniemożliwi Mołdawii starania o przystąpienie do UE na wiele lat.
źr. Newsmaker.md, RFE/RL, PAP